piątek, 26 sierpnia 2016

Rozdział 7

Dzisiaj wychodziłam do domu. O dziwo Monika ani razu nie przyszła do szpitala, może się bała?, nie wiem, ale przynajmniej miałam święty spokój.
-Cześć Paula, gotowa?-zapytała Kasia
-Jeszcze tylko wypis, a gdzie Michał?
-Pewnie na treningu, geniuszu-no tak życie z siatkarzem nie będzie łatwe.
Po 15 minutach opuściłyśmy szpital, nareszcie po tygodniu przerwy mogłam poczuć świeże powietrze. Jednak długo się nim nie nacieszyłam, bo musiałam wsiąść do samochodu.

-Już jesteśmy-krzyknęła moja przyjaciółka
Weszłam, a właściwie wtoczyłam się po schodach na 4 piętro, takie są uroki braku windy, ale jeszcze półtorej miesiąca i będzie jak dawniej.
-Nareszcie w domu-krzyknęłam przekraczając próg. Położyłam swoje walizki na przedpokoju i poszłam do salonu.
-Kasia, co tu robi koszulka Michała?-zdziwiłam się
-Kurde, to miała być niespodzianka
-Jaka?-zapytałam
-Michał tutaj mieszka-odparła zadowolona Kasia
-Co? Naprawdę, ty się na to zgodziłaś?-nie mogłam w to uwierzyć
-No, mało tego, sama mu to zaproponowałam-uśmiechnęłam się
-Boże Kaśka, kocham Cię -przytuliłam ją do siebie. Nareszcie będę mogła spędzać czas z Michałem, zasypiać i budzić się koło niego.
-Mam być zazdrosny?-rzekł Michał, który właśnie wrócił z treningu
-Ty? Nigdy-przywitałam się z nim
-Jutro jadę do Spały i jedziesz ze mną-oznajmił przyjmujący
-Ale...
-Nie ma żadnego ale, muszę się tobą teraz opiekować i jak mam to robić? Na odległość? Musimy nadrobić ten stracony czas
-Masz rację, musimy-odrzekłam
-Zostanę sama-posmutniała Kasia
-Możesz jechać z nami, w reprezentacji jest kilka wolnych chłopaków, jeszcze będzie młodzież, także na pewno coś dla siebie znajdziesz i będziesz opiekować się moją Paulinką, jak będę na treningach-  Boże Kubiak, jak ja Cię kocham, powiedziałam do siebie w myślach. Około godziny 16:00, Michał pojechał po Fabiana, fajnie nareszcie go poznam.
-Kasia, co to jest?-zapytałam kiedy zobaczyłam kopertę zaadresową na moje nazwisko, a pod nią anonim "Jeszcze tego pożałujesz, a dziecko i tak będzie moje".
-Nie chciałam Cię denerwować-tłumaczyła się
-Ja wiedziałam, że ona nie odpuści-usiadłam na kanapie
-Idź na policję, takie groźby są karalne-odparła Kasia
-Nie boję się jej, co ona może mi zrobić? Jedyne na co ją stać, to na wysyłanie takich listów, pieprzona idiotka
-Wszystko będzie dobrze, zobaczysz-przytuliłam się do jej  ramienia
-Ty, a ten Fabian to ma dziewczynę?-zapytała
-Narzeczoną-odparłam
-Kurde, szkoda-wróciła do kuchni
-Ty Katarzyna, wzięła byś się ogarnęła masz 25 lat, nie  będziesz już młodsza, trzeba sobie zacząć układać życie-zaśmiałam się
-Kochana, jeszcze się taki nie narodził, co by mi dogodził-odrzekła.
20 minut później usłyszałam dzwonek do drzwi, pobiegłam otworzyć. Jak się okazało był to Michał z Fabianem. Spędziliśmy miło czas. Drzyzga to naprawdę fajny i optymistyczny facet. Po wyjściu rozgrywającego udałam się do łazienki, przejrzałam się w lustrze, wyglądałam koszmarnie, sińce pod oczami, spuchnięte palce. Jedynym zdaniem, ciąża mi nie służy.
-Oj sorry-rzekł Michał, otwierając drzwi
-Nie spoko, wejdź-odpowiedziałam
Kubiak podszedł do mnie obejmując mnie w pasie.
-Michał, patrz jak ja wyglądam, nie mogę jechać do Spały, co inne dziewczyny sobie pomyślą? Że nie dbam o siebie? -powiedziałam gładząc się po brzuchu
-Jesteś w ciąży, to chyba normalne-uśmiechnął się
-Nie, to nie jest normalne-zrobiłam minę smutnego dziecka, na co Kubiak jeszcze szerzej się uśmiechnął.
-I tak jesteś piękna-pocałował mnie w ramie. TYPOWA GADKA, POMYŚLAŁAM, PRZECIEŻ WIEDZĘ SWOJE ODBICIE, kiedyś byłam ładniejsza, o wiele.
-Ja już chce urodzić tego grubasa-odrzekłam -I co się śmiejesz? Wiesz ile on waży? Będzie taki gruby jak ty-zaśmiałam się
-Ejjj ja nie jestem gruby, to są mięśnie
-Tak, tak, oczywiście-obruciłam się w jego stronę. JAKIE ON MA PIĘKNE OCZY.
-Kocham Cię Paulina-Michał zbliżył swoje czoło do mojego
-Ja Ciebie też i wieże, że razem pokonamy każdą przeszkodę. Staliśmy tak wpatrzeni w siebie kilka minut.
-Dobra idę się położyć-z trudem oderwałam się od siatkarza
-Ja zaraz przyjdę-odparł.
Z uśmiechem ruszyłam w stronę sypialni. Byłam tak zmęczona, że szybko zamknęłam oczy.
-Nareszcie razem-usłyszałam jeszcze cichy głos Michała, po czym szybko zasnęłam.

Obudziły mnie promienie słońca, które przebijały się przez firanke. Spojrzałam na budzik, 9:30 KURDE ALE POSPAŁAM. Nic dziwnego, że Michała już koło mnie nie było, a z kuchni dochodził głos Kasia.
'Stoczyłam się' z łóżka i ruszyłam w kierunku pomieszczenia, gdzie była moja przyjaciółka.
-O wstała śpiąca królewna-odrzekła
-Cześć-dostałam całusa od Kubiaka
-Misiaczki-szepnęła Kasia
-Hahaha, zazdrościsz?-zapytałam śmiejąc się
-Baaardzo, idę do sklepu, chcesz coś?-zapytała
-Nom, pączka..., albo nie śledzie kurde nie wiem, a może zjadła bym sałatkę, albo jajka?-skrzywiłam się
-Dobra to jak się zdecydujesz, napisz, albo zadzwoń-odrzekła moja przyjaciółka
-Nieee, poczekaj kup mi te śledzie-krzyknęłam, a Michał się zaśmiał
-Co? Nikt nie mówił, że życie z ciężarną będzie łatwe-odrzekłam patrząc na niego z wyrzutem
-Przecież nic nie mówię-podniósł do góry ręce -O 12:00 jedziemy do Spały-dodał
-O matko-wzięłam głęboki wdech, po czym usiadłam przy stole
-Co?-zapytał siatkarz
-A jak mnie nikt nie polubi?-zapytałam smutna
-Polubi, polubi, nie martw się-Michał załapał mnie za rękę
-Okej to ja idę się spakować
-Nic nie zjesz?
-Nie, poczekam na te śledzie-odrzekłam, po czym poszłam do sypialni. Spakowałam najważniejsze rzeczy i wróciłam do kuchni.
-Spakowana, możesz zanieść moją walizkę do samochodu-oznajmiłam Michałowi
-Okej, a ty Kasia?-zapytał
-Yyy, nie mówiłam wam? Ja nie jadę-odrzekła moja przyjaciółka
-O a czemu?-zapytałam
-Randkę mam
-Z kim? Masz zdjęcie-podekscytowana usiadłam obok niej
-Nom, patrz-wyjęła telefon i pokazała zdjęcie
-No, no niezły-zaśmiałam się
-Na pewno nie jest lepszy ode mnie-wtrącił Michał
-Oczywiście, ty jesteś najlepszy, ale teraz idź już z tą walizką ty mój strongmenie-pocałowałam go w policzek i wróciłam do rozmowy z Kasią.
-Tak na serio, to dobrze go znasz?-zapytałam
-Poznałam go przez internet, to będzie nasze pierwsze spotkanie, ale spokojnie nie jestem głupia i nie zaprosiłam go do domu
-Kasia, przez internet?-zapytałam
-No co? A ty Michała jak poznałaś?
-To jest zupełnie co innego-odrzekłam
-Nie martw się mamusiu, poradzę sobie-zaśmiała się
-Nie masz wyjścia-również się uśmiechnęłam
-Możemy jechać-do kuchni wpadł Michał
-Dobra, no to pa- mocno przytuliłam Kasie -Uważaj na siebie, proszę, wiesz, że jesteś dla mnie bardzo ważna-szepnęłam jej do ucha
-Dobrze, nie martw się i baw się dobrze.
Po 15 minutach byliśmy już w drodze do Spały.
-Coś się stało?-zapytał Michał
-Kaśka umówiła się z jakimś gościem przez internet i się martwię
-Dorosła jest poradzi sobie-uspokoił mnie Michał
-Długo jeszcze?-zapytałam
-Paulina, dopiero wsiedliśmy-zaśmiał się
-Ale ile jeszcze?
-Góra dwie godziny
-To ja idę spać-oznajmiłam
*1,5 godziny później*

-Jesteśmy-usłyszałam głos Michała, z trudem wysiadłam z auta. Ruszyliśmy w stronę hotelu.
-Nikogo nie ma?-zapytałam
-Wszyscy spotykamy się na kolacji o 19:00-oznajmił Kubiak
-Wszyscy?
-Czego ty się boisz?-usiadłam na kolanach przyjmującego
-Monika pewnie miała tu jakąś przyjaciółkę
-Z tego co wiem, to każdy obrabiał jej dupe za plecami
-I pewnie tak samo będzie ze mną, będą gadać, że złapałam Cię na dziecko-odrzekłam
-Wiesz tak się składa, że ja tutaj wszystkich traktuje jak przyjaciół i oni znają całą sytuację, jak się dowiedzieli, że przyjadę tutaj z tobą, a nie z Moniką to się ucieszyli, więc głowa do góry i idziemy na spacer-Kubiak złapał mnie za rękę i zaczął gdzieś ciągnąć.
-Nie mam siły-burknęłam
-Wziął bym Cię na ręce, ale jesteś, przepraszam, jesteście za ciężcy-zaśmiał się Michał, a ja razem z nim.
Spacerowaliśmy po pobliskim lesie. Dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Po tym wszystkim doszłam do wniosku, że mimo, iż spotkaliśmy w takich a nie innych okolicznościach, to warto było wszystko zaryzykować, aby być właśnie z nim.
-Michał, zobacz tam ktoś idzie-szepnęłam, na co Michał się zaśmiał
-Rafał i Ola, chodź poznasz, Ola też jest w ciąży, to będziecie miały o czym gadać
-No okej-ruszyliśmy w ich stronę
-Cześć Michał-rzekł brunet
-Siema, poznajcie, to jest właśnie Paulina, Paulina to jest Ola, a to Łafał-zaśmiałam się
-Paulina-podałam obojgu rękę
Chłopaki tak wyciągnęli się w rozmowę, że chyba zapomnięli, że jesteśmy obok.
-Chodź pójdziemy się przejść-oznajmiła Ola
-Który miesiąc?-zapytałam
-4 a ty już chyba bliżej końca-uśmiechnęła się
-Nom
-Podziwiam Cię, znam waszą historię, znam Monikę i naprawdę nie wiem jak ty dałaś sobie z tym radę-usiadłyśmy na ławce
-Z Moniką chyba sobie jeszcze nie dałam rady-odrzekłam
-Nie przejmuj się Michał Cię kocha i to najważniejsze-złapała mnie za rękę. Dziwne znam ją kilka minut, a już bardzo ją polubiłam.
-Chodź idziemy, umówiłam się z dziewczynami, przy okazji je poznasz, są naprawdę super-oznajmiła blondynka
-Skoro tak mówisz-uśmiechnęłam się
-Swoją drogą ty też jesteś całkiem spoko-zaśmiałyśmy się
Po 15 minutach byłyśmy pod hotelem gdzie czekały na nas inne dziewczyny.
-O idą mamusie!-krzyknęła żona Piotrka
-Cześć dziewczyny, przepraszamy, że tak późno ale...-rzekła Aleksandra wskazując na nasze brzuchy.
-Poznajcie to jest Paulina-przedstawiła mnie Ola, dzięki której czułam się nieco pewniej.
Podałam rękę każdej z osobna, wydawały się naprawdę fajne. Cały czas się śmiały, żartowały i obgadywały Monikę. CHYBA NAPRAWDĘ JEJ NIE LUBIŁY.
-Paulina, jak na Ciebie patrzę, to czuję się zakompleksiona-rzekła Ola Karola STRASZNIE DUŻO TYCH OL. 😂
-Przestań, wiesz czytam twojego bloga i po prostu korzystam z twoich rad-uśmiechnęłam się
-Miło mi, że wszyskie go czytają
-Nie wszyskie ja nie-wtrąciła dziewczyna Zatorskiego
-Widać-rzekła Ola, na co wszystkie wybuchłyśmy śmiechem, wszyscy, oprócz Agnieszki.
-Żartuję, wyglądasz cudownie-Ola ucałowała Agę w ramach przeprosin. One były naprawdę super, a ja głupia się bałam, że będą wredne.
 Dalsza część dnia mijała w równie miłej atmosferze, poznałam reszte chłopaków, zresztą chyba mnie polubili. Wróciłam do pokoju przed 23:00, zmęczona tymi wszystkimi problemami szybko zasnęłam.

--------
Nie wiem co napisać, chyba tylko PRZEPRASZAM!!!


niedziela, 17 lipca 2016

Rozdział 6

Z dnia na dzień, czułam się coraz "ciężej", a dziecko dawało o sobie znać. Ze wszystkim byłam sama, sama musiałam znosić trudy ciąży. Co prawda przychodziła Monika, ale w czym ona pomagała? Dawała kasę i tyle, dalej radź sobie sama. Michał nie odezwał się do mnie od wizyty w szpitalu, ale może to i lepiej. Usłyszałam dzwonek do drzwi
-Już idę-z trudem podniosłam się z kanapy
-Dzień dobry, kwiaty dla Pani-rzekł wysoki mężczyzna, wręczając mi ogromny bukiet róż
-Proszę tu podpisać-dodał
-Dziękuję, do widzenia -rzekłam
Zaniosłam kwiaty do kuchni, zaczęłam zastanowiać się od kogo one mogą być? A może to jakaś pomyłka? Znalazłam karteczkę

"Nie potrafię spojrzeć Ci w oczy, przepraszam, wiem, że zawiodłem"
                                Michał 

To jednak nie pomyłka.
-Zawiodłeś prawda, ale tęsknię-powiedziałam do siebie.
Poczułam mocny skurcz u dołu brzucha.
-Spokojnie maluszu-pogłaskałam się po brzuchu, ból nie ustępował, bałam się, że z dzieckiem dzieję się coś złego. Długo się nie zastanawiałam i wykręciłam numer do Michała.
-Halo, proszę Cię przyjdź do mnie, strasznie źle się czuje
-Nie mogę, zadzwoń do Moniki-nie wierze? Tak po prostu mnie olał
-Michał do cholery, proszę Cię-tyle pamiętam z tamtego dnia.
*Perspektywa Michała*

-Halo Paulina, wszysko w porządu?-zapytałem, kiedy usłyszałem jakiś huk, nikt jednak nie odpowiedział, zupełna cisza. Przestraszyłem się i wykręciłem numer do Moniki.
-No co tam kochanie?-zapytała
-Jedź do Pauliny, dzwoniła, że źle się czuję-powiedziałem
-Ona się wiecznie źle czuję, oby to dziecko nie było podobne do niej-miałem ochotę rozwalić ten telefon. Monika nie nadawała się na matkę, ona nigdy nie pokocha tego dziecka, a mi ten maluszek zawsze będzie przypomniał o Paulinie.
Gdybym tylko mógł, to zostawiłbym wszystko i jechał do Pauliny, jednak ostatnio i tak nie miałem dobrej formy, a zbliżał się bardzo ważny turniej, na którym wszyscy oczekiwali ode mnie stu procentowego zaangażowania. Przez cały trening nie mogłem się skupić, myślałem co robi teraz Paula, może leży na podłodze w swoim mieszkaniu, bo Monika nie przyszła jej z pomocą, a może w szpitalu, a może właśnie rodzi?. Tego było za dużo, po terningu szybko się spakowałem i pojechałem do jej mieszkania.
-Paulina, jesteś tam!!!-krzyknąłem.
Długo nie czekałem i wywarzyłem drzwi. Zaraz za progiem ujrzałem Paulinę leżąca na podłodze, pobiegłem do niej, sprawdziłem czy oddycha, całe szczęście żyła. Byłem wściekły na Monikę, jak ona mogła nie przyjechać, przecież Pulina mogła umrzeć, a razem z nią nasze dziecko. Zadzwoniłem na 112.
-Przepraszam, słyszysz?, przepraszam-krzyknąłem. Paulina leża bezruchu, czułem się winny tej całej sytuacji, gdybym postawił sprawę jasno i powiedział Monice, że nie chce z nią być, teraz był bym szczęśliwy z Pauliną.
-Obudź się, proszę, zrobię dla Ciebie wszystko, tylko się obudź do cholery-powiedziałem trzymając ją za rękę.
Karetka przyjechała po kilku minut, szybko zajęli się Pauliną, która odzyskała przytomność.
-Przepraszam-powiedział cicho
-Przestań, to ja zawiodłem, gdybym był tutaj z tobą-Paula mocniej ścisnęła mnie za rękę
-Kocham Cię-powiedziałem, gdy lekrze wynosili ją na noszach.
-Co to miało znaczyć Michał?-zapytała moja żona, która jak się okazało słyszała każde nasze słowo -Co mam Ci powiedzieć? Ja już Cię nie kocham i dziecko Pauliny tego nie zmieni, a wręcz przeciwnie-cieszyłem się, że wszystko wyszło na jaw
-Ty gnoju, a się dla Ciebie tak starałam na wszystkie możliwe sposoby próbowałam ratować nasze małżeństwo-w oczach Moniki było widać złość i nienawiść
-Małżeństwo? Jakie? Ono już dawno nie istnieje, a teraz przepraszam, ale jadę do szpitala
-A jedź sobie do tej wywłoki-krzyknęłam moja żona.
Wtedy po raz pierwszy zrozumiałem, jak wielki błąd popełniłem zostawiając osobą na której zależy mi najbardziej na świcie zupełnie samą.
Po 30 minutach byłem już w szpitalu. Paulina jeszcze spała, usiadłem koło niej i złapałem za rękę. Siedziałem tak koło 20minut.
-I tak byś siedział, i czekał, aż się obudze?-odezwała się Paula
-Nie ładnie tak oszukiwać-rozumiałem, że ona wogóle nie spała
-Było idealnie, chciałam aby ta chwila trwała jak najdłużej-powiedziała cicho -Abyś był tylko ty i to maleństwo-dodała
-Monika się o nas dowiedziała-zauważyłem na jej twarzy zdziwionie
-Naprawdę? To super-uśmiechnęła się
-Teraz nareszcie będziemy mogli być rodziną-pocałowałem ją w czoło
-A z dzieckiem wszystko w porządku?-zapytała Paulina
-Tak, jest tak samo dzielne jak ty, myślałaś już nad imieniem, bo ja bym chciał hmmm? Mateusz?
-Nieee Mateusz nie, kiedyś miałam szefa Mateusza, strasznie był wredny, lepiej nie ryzykujmy-uśmiechnęła się
-No dobrze, imię nie jest ważne, ważne żeby był zdrowy i podobny do Ciebie
-Ale charakter musi mieć twój, wtedy będzie idealny, a co do imienia to ja chciałabym Fabian, od zawsze mi się podobało-dodała
-Imię Ci się podobało, czy Drzyzga?-zapytałem śmiejąc się
-A i to i to-odrzekła -Ale nie martw się, teraz podobasz mi się tylko ty-złapała mnie za rękę
-No ja myślę, dobra ja muszę lecieć, jutro mam trening i dobrze by było gdybym się wyspał-pocałowałem ją w czoło
-Pa-odrzekła
-Trzymaj się i ty też Fabianie, do jutra-byłem taki szczęśliwy, nareszcie mam wszystko to co chciałem mieć przy sobie.
*Perspektywa Pauliny*

Kiedy Michał wyszedł chciałam położyć się spać, jednak uniemożliwiła mi to Monika, która zaraz po wyjściu siatkarza wtargnęła do sali.
-Co ty sobie wyobrażasz? Podrywasz cudzych mężów? Tylko na to Cię stać? Dziwko jedna-krzyknęła
-Proszę mnie nie obrażać-odpowiedziałam spokojnie
-Wszystko mi zwrócisz, wszystko rozumiesz? Pieniądze które Ci dałam, męża i dziecko-dodała zdenerwowna, chciałam aby ktoś wszedł do sali i przerwał tą całą szopkę, dlatego wcisnęłam przycisk który znajdował się przy łóżku.
-Dziecko nie jest Pani-odparłam
-Ale jest mojego męża
-Już niedługo byłego męża-zaśmiałam się, nie pamiętam kiedy ostatnio byłam tak pewna siebie
-Coś ty powiedziała?-Monika podeszła do łóżka i zaczęła mnie szarpać
-Ogarnij się kobieto-krzyczałam. Dobrze że szybko przyszła pielęgniarka a wraz z nią ochroniarze, którzy odciągneli żonę Michał.
-To jest moje dziecko-krzyknęła
-Ta, twoje dziecko w moim brzuchu, nie bądź śmieszna-odrzekłam
-Podpisałaś umowę i musisz się z niej wywiązać-zdążyła jeszcze powiedzieć i zniknęła za drzwiami, nareszcie.
-Może mi Pani wytłumaczyć o co tutaj chodzi?-zapytała pielęgniarka. Odpowiedziałam jej całą historię.
-Jeżeli podpisywałaś umowę, to wszystko może nie pójść tak szybko, łatwo i przyjemnie-trochę mnie zmartwiła
-Ale przecież jestem z Michałem i to my jesteśmy jego rodzicami-odparłam
-Obawiam się, że ta kobieta tak łatwo nie odpuści i sprawa trafi do sądu, pokaże umowę, twój podpis i wszystko się pokomplikuje, a wtedy sąd będzie miał na uwadze przede wszystkim dobro dziecka
-To jest chyba jasne, że nikt nie da dziecka tej wariatce-odparłam
-Obyś miała rację, dobra ja muszę wracać do pracy, wpadnę później-fajna ta Ola, przynajmniej mogłam porozmawiać z kimś zewnątrz, kto obiektywnie patrzy na tą sprawę.
*Perspektywa Michała*
*Następny dzień*

Z samego rana pojechałem na halę.
Zadowolony zaczęłem szykować się na trening.
-Siema Dziku, co ty taki zadowolony? W totka wygrałeś?-zapytał Konarski
-Nie, lepiej-odrzekłem
-Czyli było dłuuuga noc-dodał Drzyzga
-A ty tylko o jednym, imię już mój syn będzie miał po tobie, mam nadzieję, że rozumu nie-zaśmiałem się
-Wow! Nazwałeś swojego syna moim imieniem? -zdziwił się rozgrywający
-No, ale nie ciesz się tak, bo to Paulina wybierała, a że ja Cię trochę lubię, to się zgodziłem
-Zaraz, zaraz, ty powiedziałeś Paulina?-zapytał Kłos
-Nareszcie wszystko mi się układa chłopaki, teraz może być już tylko lepiej-odrzekłem
-To super stary, ale chodź już, bo za chwilę to twoje lepiej, zepsuje Stefan-poklepał mnie po ramieniu Konar
-Kurde, Fabian Kubiak, brzmi dumnie-krzyknął Drzyzga
-Dobra, już się tak nie podniecaj-weszliśmy na salę. Po 3 i pół godzinnym treningu pojechałem do Pauliny.
-Cześć kochanie, co tam oglądasz?-przywitałem się
-A tak sobie patrzę, chciałabym zacząć już coś szykować, na przyjście małego na świat-odparła
-Jeszcze jest czas, wogóle powiedziałem Fabianowi o tym, że nasz syn będzie miał jego imię, jaki był szczęśliwy, szkoda, że tego nie widziałaś
-Fajnie, może weźmiemy go na chrzestnego?-zapytała Paulina
-No nie wiem, imię, chrzestny, nie za dużo będą mieli wspólnego? Jeszcze rozum przejmie po nim, a wtedy nie będzie dobrze-zaśmiałem się, a Paulina razem ze mną -Wiesz już kiedy wychodzisz? Chciałbym Cię przedstawiać chłopakom
-W tym tygodniu-odrzekła
-Fajnie, przejdziesz do Spały, to jeszcze poznasz inne dziewczyny-dodałem
-Nie wiem czy chce...-Paulina zamknęła laptopa
-Spokojnie, z tego co wiem, nie przepadły za Moniką-od razu wiedziałem o co jej chodzi
*Perspektywa Pauliny*

-Słuchaj Michał, musimy poważnie porozmawiać-zaczęłam
-Tak, zamieniam się w słuch kochanie-uśmiechnął się
-Kubiak!!! Nie śmiej się, to poważne
-Okej
-Wczoraj była u mnie Monika-widziałam, że na same jej imię Michał chciał podnieś się z krzesłka
-Ale spokojnie, zrobiła mi awanturę, jak zawsze, że to jej dziecko, że muszę je oddać itp, zawsze ta sama wymówka z tą umową, że podpisywałam i muszę się wywiązać
-Niech sobie w dupę wsadzi ten kawałek papieru, dziecka nie da się kupić-Michał zdenerwowany wstał w krzesłka
-Siadaj!!!, rozmawiałam wczoraj z pielęgniarką, ona powiedziała, że jak sprawa trafi do sądu, to sędzia będzie miał na uwadze tylko dobro dziecka-dodałam
-To jesteśmy w domu, przecież nikt nie odda jej dziecka-Michał trochę się uspokoił
-A co do tej umowy, to zaraz może jej nie być-odparł
-Nie Michał, ja to wszystko chce załatwić legalnie, bez żadnych numerów
-Dobrze, idę do bufetu, chcesz coś? -zapytał siatkarz
-Nie wiem czy mi wolno, ale serik mógłbyś przynieść-odparłam
-Zapytam lekrza i przyniose-zadowolona zamknęłam oczy. Może w końcu los się do mnie uśmiechnął.
-Hello, witam najpiękniejsza mamę na świcie-do sali wpadła Kasia
-O cześć Katarzyno-rzekł Kubiak który wrócił z sernikiem
-Pięknie razem wyglądacie-rzekła moja przyjaciółka. Tak przez 15 minut siedzieliśmy w kompletnej ciszy, a Michał i Kasia patrzyli jak zjadam sernik.
-Co ty przez tydzień nic nie jadłaś?-zapytała Kasia
-Nooo-odparłam, a oni zaczęli się śmiać
-Michał, zostawisz nas na chwilę same?-zapytała moja przyjaciółka
-Okej, jak coś to będę za drzwiami-rzekł Michał
-Tylko nie podsłuchuj-krzyknęłam
-Ja???
Kubiak opuścił sale.
-Co jest?-spytałam
-Przyszło do Ciebie pismo z banku i nie jest dobrze, jesteś im winna 80 tysięcy, a odsetki nadal rosną-z tego wszystkiego udało mi się zapomnieć, że mam jakie kolwiek problemy
-Nie martw się Kasiu, poradzę sobie-odrzekłam
-No okej, tylko ja nie chce, aby komornik wbił mi na chatę i wszystko zabrał-dodała
-Nie ma prawa, nic Ci nie zabierze-rzekłam dalej jedząc sernik
-Nie będę płaciła za twoje błędy
-Dobrze, Kasia, nie denerwuj się, ja się nie prosiła aby u Ciebie mieszkać-odparłam
-Wiem, przepraszam, ale ja się boję, że pewniego dnia ktoś do mnie przyjdzie i będzie naklejał naklejki-dług rósł, a ja nadal nie miałam kasy.
-Może od kogoś pożycz, chociaż trochę, bo to się źle skończy
-Od kogo?-zapytałam
-Nie wiem, od Michała?-zaproponowała Kasia
-Nie ma mowy, jeszcze sobie pomyśli, że jestem z nim bo lecę na kasę.
*Perspektywa Michała*

Pomogę Paulinie, w końcu będziemy, jesteśmy rodziną. Dam jej te 80 tysięcy i będziemy mogli zacząć nowe życie, we troje.
-Kasia ma rację, pożycz odemnie-powiedziałem wchodząc do sali
-Miałeś nie podsłuchiwać, a jak Ci to oddam?-zapytała Paulina
-Hmmm? Może w naturze-wszyscy wybuchliśmy śmiechem
-Chciałbyś...-odrzekła Paula
Zbliżała się godzina 19:00, powoli musiałem wracać na hotelu, tak do hotelu, bo w domu była Monika i wrócić nie mogłem, całe szczęście za tydzień wyjeżdżała w delegacje i będę mógł jechać po swoje rzeczy.
-Michał zaczekaj-usłyszałem głos Kasi
-No co tam?
-Cieszę się, że nareszcie wszystko się układa-odrzekła dziewczyna
-Ja tak samo, i zatrzymałaś mnie po to, aby mi to powiedzieć?-zapytałem
-Nie, chce mi powiedzieć, że jak zranisz Pauline, to będziesz minał do czynienia ze mną, a wtedy nie będzie miło, bo Paula jest dla mnie jak siostra i widzę po niej, że bardzo Cię kocha-fajnie jest mieć taką przyjaciółkę
-Ja też ją kocham, możesz spać spokojnie-odparłem
-Apropo spać, wiem że obecnie mieszasz w hotelu, dlatego mam propozycje, zrobimy Paulinie niespodziankę i wprowadzisz się do nas, a jak już się wszystko ułoży, to sobie coś znajdziecie-zaskoczyła mnie, ale zgodziłem się. W końcu będę mógł być blisko Pauliny.


----------------
Rozdział 6. Po długiej przerwie, ale zapomniałam o tym blogu, dopiero jak przejrzałam swoje notatki to sobie przypomniałam xd.
Czakem na wasze komentarze.
Pozdrawiam i przepraszam za błędy 😘

poniedziałek, 29 lutego 2016

Rozdział 5

Od tygodnia regularnie spotykam się z Michałem. Czy jesteśmy parą? Nie wiem, trudno to stwierdzić. Kocham Michała, a on mnie. Na drodze do naszego szczęścia stoi tylko Monika.

*W domu*

Usłyszałam pukanie do drzwi, w mojej głowie od razu pojawił się Michał.
-Już idę kochanie-krzyknęłam i poszłam otworzyć
-Cześć, no nie wiedziałem, że przeszliśmy już do tego etapu-rzekł Kurek
-Przepraszam, myślałam, że to ktoś inny-super, no to ładnie się wkopałam
-Domyśliłem się-odrzekł przyjmujący. Wypiliśmy razem herbatę. Po co przyszedł? Nie wiem i nie chce wiedzieć, ale jego obecność zaczęła mi straszenie ciążyć. Poszłam do łazienki.
-Paulina, jakiś "Michałek" dzwoni-usłyszałam krzyk Kurka
-Co?? Dawaj ten telefon-jak poparzona wyleciałam z łazienki i wyrwałam mu komórkę.
Wyszłam do salonu
*Rozmowa telefoniczna*

-Cześć, dzwonie, aby Ci powiedzieć, że jestem pod twoim domem-rzekł Kubiak
-Co? Ale...-nie wiedziałam co powiedzieć, przez chwilkę zbierałam myśli i doszłam do wniosku, że może to nawet lepiej, że ktoś się o nas dowie, w końcu kiedyś i tak musielibyśmy się ujawnić.
-Coś nie tak?-dopytywał Michał
-Nie, nie super, że jesteś to wchodź na górę-najtrudniejsze jeszcze przede mną.
Wróciłam do Kurka.
-Wiesz będę miała gościa i ty go dobrze znasz-zaczęłam
-Kubiak prawda?-skąd on to wie?
-Tak, ale skąd ty to wiesz?
-Od razu się domyśliłem, że coś między wami jest, to dziecko pewnie też jego?-trzeba przyznać, że Bartek jest bardzo inteligentny
-To skomplikowane
-On zawsze miał szczęście do kobiet, lepiły i chyba nadal lepią się do niego jak pszczoły do miodu. Tylko szkoda, że jeszcze dla żadnej nie był w stanie zostawić Moniki-powiedział Kurek
-Po co mi to mówisz?-Bartek zasiał we mnie nutkę wątpliwości, czy mój związek z Michałem ma sens i czy on wogóle istnieje.
-Nie chce, abyś potem płakała Paulina-odrzekł siatkarz
-Nie będę, nie martw się, a teraz mógłbyś już łaskawie wyjść?-Kurek posłusznie wykonał moją prośbę, a po kilku minutach u progu mojego mieszkania pojawił się Kubiak
-Hej, stęskniłem się-złożył namiętny pocałunek na moje usta
-Kubiak, musimy pogadać
-Coś się stało?-zapytał chłopak
-Kiedy powiesz o nas Monice? I czy wogóle powiesz?- spytałam
-Jezu no, przecież Ci już mówiłem, że to nie jest takie proste, ona jest teraz w ciężkim stanie psychicznym-zasze tak mówił, kiedy o to pytałam
-A ja jestem w ciąży i to z Tobą i przypominam Ci, że będę musiała wam to dziecko oddać-no właśnie, jak to będzie kiedy ja urodze? Mamy umowę i ja muszę się z niej wywiązać.
-A musimy teraz o tym rozmawiać?-Michał chyba nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji, a ja miałam mu do powiedzenia jeszcze jedną ważą rzecz
-Michał, był u mnie Kurek i tak wyszło, że ja mu powiedziałam, a właściwie to on sam się domyślił, że jestem z Tobą
-O matko Paulina, jak ty wszystko kompikujesz-po minie chłopaka nie można było odczytać czy jest zdenerwowany czy nie
-I co teraz zrobisz?-lekko się uśmiechnęłam
-Hmm... Kocham Cię Paulina-Kubiak mocno mnie do siebie przytulił
-Ale ja chce, abyś był tutaj ze mną, nie chce dzielić sie Tobą z Moniką
-Wiem i obiecuje, że coś z tym zrobię-można powiedzieć, że mu uwierzyłam, a przynajmniej miałam nadzieję, że te słowa nie są po prostu pustymi słowami.
Razem z Michałem obejrzeliśmy jakąś komedię, której treści nie pamiętam, bo cały czas myślałam nad naszą przyszłością.
-Michał, a może ja oddam Monice to dziecko, w końcu miałam z nią umowę, a mi naprawdę potrzebne są te pieniądze-zaczęłam tę rozmowę, której jak się potem okazało wogóle nie powinno być
-Paulina...-Michał wstał z kanpy, był zdecydowanie bardziej pobudzony
-Zrobisz jak będziesz chciała, wiedz tylko jedno, oddasz dziecko, stracisz też mnie
-Ale Michał... -nie zdążyłam mu nic powiedzieć, bo ten wyszedł, a właściwie wybiegł z mojego mieszkania.
Załamana poszłam do salonu. I co ja miałam zrobić w takiej sytuacji? Kochałam Michała, ale te pieniądze były mi bardzo potrzebne, one rozmawiązały by wszystkie moje problemy, ale z drugiej strony, jedne by znikły, a drugie pojawiły.

*Perspektywa Michała*
Nie mogłem uwierzyć w to, że dla Pauliny liczą się tylko pieniądze. Okej rozumiałem, że jest w ciężkiej sytuacji, ale jak się kogoś kocha, to jest się wstanie zrobić dla niego wszystko. Ona mnie kocha i to dziecko też i najważniejsze , że ja ją kocham, a zawiodłem ją i w chwilach gdzie powinienem być przy niej, wspierać ją, ja po prostu uciekłem.
*Kilka dni później*

Kilka razy bezskutecznie próbowałem nawiązać kontakt z Pauliną, ona jednak nie odbierała, nie odpowiadała na sms, nie było z nią żadnego kontaktu. Moją ostatnią deską ratunku była jej przyjaciółka.
Wybrałem numer do Kasi.
-Super, że odebrałaś, możesz dać mi do telefonu Pauline?-zapytałem
-Nie za bardzo...bo-nie dokończyła
-Bo co?-zaczynałem się denerwować
-Dobra i tak byś się dowiedział, ale jak coś to nie wiesz tego ode mnie. Ona jest w szpitalu-zmarłem, jak ona mogła nie powiedzieć mi, nam o tym, że coś się stało. Tyle razy wspominała, że mamy umowę, a teraz co?. Szybko się ubrałem i pojechałem do niej, po drodze dogoniła mnie Monika
-Coś nie tak z Pauliną?-zapytała moja żona
-Zgadłaś-wsiadła wraz ze mną do samochodu. Po 30 minutach byliśmy już w szpitalu. Podszełem do recepcji
-Dzień Dobry, szukam Pauliny Kozak-zacząłem
-A kim pan jest dla niej?
-Jestem ojcem jej dziecka-i nie tylko... dopowiedziałem sobie w myślach
-Zapraszam za mną-pielęgniarka zaprowadziła mnie do jednej sali. Kiedy ją zobaczyłem zachciało mi się płakać, była taka słaba, miałem wrażenie, że gdyby wstała nie miała by siły zrobić nawet kroku.
-Paulina, przepraszam Cię-szepnąłem do niej
-Daj spokój, chce być sama wyjdź-odpowiedziała
-Okej, powiedz mi tylko czy wszystko w porządku z Tobą i dzieckiem?-zapytałem
-Tak, będziesz miał syna, możesz przekazać swoje żonie-wiem, że powiedziała to, aby zrobić mi na złość. Podjęła decyzje, że odda nam dziecko... i to bolało mnie najbardziej. Naprawdę kochałem Paulinę, przy niej czułem, że mogę wszystko, ale najwidoczniej ona nie czuła tego co ja, chce kasy to ją dostanie i będzie po sprawie. Muszę o niej zapomnieć, pytanie CZY POTRAFIĘ?
*Perspektywa Pauliny*

Zaniedbałam siebie, ale przede wszystkim dziecko, gdyby nie Kaśka nie wiadomo co by teraz było z moim maleństwem. Miałam żal do Kubiaka, że nie chciał mi pomóc tego wszystkiego jakoś poukładać. Myślał tylko o sobie, a co ja miałabym powiedzieć Monice? "Cześć przepraszam, ale nie dam Ci dziecka, bo razem z twoim mężem ustaliliśmy, że wychowamy je razem, bo się kochamy", no raczej nie. Podpisałam "umowę" i podjęłam decyzję. Po urodzeniu Michał i Monika mają zaadaptować moje dziecko i dać mi święty spokój. Pytanie, czy będę potrafiła zapomnieć o Michale? I o tym, że mam dziecko?. Bo chyba każda matka chciałaby widzieć jak jej dziecko dorasta.

--------
Witam was!!! Chcę poinformować, że czeka mnie krótka przerwa, bo muszę myślec jakiś dalszy ciąg. Tak w dwóch słowach to "brak weny". Mam nadzieję, że przerwa mi dobrze zrobi i "nadeśle nowe pomysły.
Nie zapomnijcie o mnie xd 😃
Pozdrawiam i przepraszam za błędy

piątek, 26 lutego 2016

Rozdział 4

Dzień jak co dzień, nudny, każdy tak samo zaczęty, tak samo skończony.

Ujrzałam na wyświetlaczu swojego telefonu nieznany mi numer. Przyciągnęłam palcem po ekranie w prawą stronę.
-Tak, słucham-rzekłam
-Cześć, mam nadzieję, że mnie pamiętasz, z tej strony Bartek
-Pewnie, że pamiętam-uśmiechnęłam się pod nosem, ponieważ bardzo polubiłam Bartka mimo, że rozmawialiśmy zaledwie kilka minut.
-Masz może ochotę na kawę?-zaproponował Kurek
-Jasne, to gdzie i kiedy?-nareszcie!, nareszcie będę mogła wyjść ze swoich czterech ścian i trochę się rozerwać. 
-Podaj mi swój adres, to po Ciebie przyjadę-wykonałam prośbę siatkarza i zaczęłam szykować się na spotkanie.
Po 45 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi, z myślą, że to Bartosz szybko pobiegłam otworzyć, niestety w progu stał zupełnie ktoś inny
-Michał, a co ty tutaj robisz?-zapytałam 
-Przyszedłem was odwiedzić, a ty się gdzieś wybierasz? Bo wyglądasz jakoś inaczej niż zwykle
-Może tak, może nie-odpowiedziałam, pomyślałam chwilę i po dojść krótkim czasie doszło do mnie, że Michał i Bartek się znają, w końcu grają w jednym klubie 
-Michał, a czy ktoś wie o tym... no wiesz?-zapytałam 
-Nie nikt nie wiem, wszyscy myślą, że to Monika urodzi mi dziecko-cholera!!!, lada moment miał zjawić się u mnie Bartek, musiałam jak najszybciej spławić z mojego mieszkania Kubiaka, bo doszło by do dojść niezręcznej sytuacji.
-Wiesz Michaś super, że przyszedłeś, ale ja akurat się śpieszę, nie wyganiam Cię broń Boże, jednak chyba lepiej by było gdybyś sobie poszedł-próbowałam być miła, ale chyba mi nie wyszło 
-Czyli zgadłem idziesz na randkę
-Tak wiesz, na pewno każdy chciał by się umówić z dziewczyną z brzuchem, idę z Kaśką-wymyśliłam coś szybko
-To, że mam z Tobą dziecko nie oznacza, że muszę się tobie spowiadać-dodałam po chwili
-Okej, już sobie idę-widziałam po minie Michała, że było mu przykro, miał przerąbane z Moniką, a do mnie przychodził, bo jak to kiedyś powiedział lubi spędzić ze mną czas, ja zresztą z nim też, ale jakoś dzisiaj chciałam spotkać się z Kurkiem i spróbować czegoś nowego.

*30 minut później*
Razem z Bartkiem siedzieliśmy w samochodzie 
-Gdzie mnie zabierasz?-zapytałam 
-Do kawiarnii-uśmiechnął się siatakrz
Poczułam, jak "mój" maluszek daje o sobie znać
-Chłopiec czy dziewczynka?-spytał chłopak wiedząc jak trzymam się za brzuch 
-Nie wiem i narazie nie chce wiedzieć-powiedziałam obojętnie 
Przez chwilę nastała niezręczna cisza, którą przerwał Bartosz
-Widziałem, że mieszkasz sama, a ojciec dziecka?-sytuacja stawała się powoli nie do zniesienia, Kurek za dużo chciał o mnie wiedzieć.
-Musimy cały czas rozmawiać o mnie?-nie powiem troszeczkę skoczyło mi ciśnienie 
-Okej nie denerwuj się, bo w twoim stanie, to chyba niezbyt możesz-rzekł atakujący 
-Tak, w moimi stanie to już nic mi nie wolno-powiedziałam pod nosem.
Nie tak wyobrażałam sobie spotkaniem z Kurkiem, ale chyba najgorsze mieliśmy już za sobą, bo reszta drogi minęła nam w nieco lepszej atmosferze. Dotarliśmy do jakieś kawiarenki w samym centrum miasta. Super miejsce na spotkanie, pełno ludzi, gwar, szum, no porostu tego mi było trzeba- pomyślałam.
Początek spotkania nie zapowiadał tragedii, było śmiesznie i wogóle, jednak to co wydarzyło się później, tego nie przewidziałam nawet w najczarniejszym scenariuszu.

-O siema Dziku-rzekł Bartek-zbębiałam, mój życiowy fart, a właściwie nie fart
-Cześć Kurek-odrzekł Michał, marzyłam o tym, aby móc zniknąć, rozpłynąć się w powietrzu, zrobić wszystko, aby Kubiak mnie nie zobaczył.
-Poznajcie się, to jest Paulina, moja... koleżanka, a to jest Michał mój przyjaciel-wyciągnąłam rękę w jego kierunku, ten niechętnie odwzajemił mój gest.
-Cześć-powiedziałam, widziałam ten jego wzrok mówiący "dlaczego mnie oszukałaś?". Wymówką skorzystania z toalety, odeszłam od stolika. Zamknąłem się w kabinie i wzięłam kilka głębokich oddechowów, ten cały stres niekorzystnie wpływał na mnie, ale w szczególności na dziecko.
-Paulina jesteś tam?-usłyszałam głos Kubiaka
-Już wychodzę-odrzekłam, przekręciłam zamek i wyszłam
-Wszystko okej? Jesteś strasznie blada-zapytał przyjmujący 
-Tak, a nie jesteś na mnie zły?
-Nie no coś ty, na Ciebie?-uśmiechnął się 
-Ale uważam, że Bartek to jest facet dla ciebie -dodał po chwili 
-Tak? A jaki według ciebie jaki jest idealny mężczyzna dla mnie?
-Może taki jak ja?-roześmiałam się, pierwszy raz od dłuższego czasu. Michał w obecnej sytuacji, w której się znajduje był jedyną osobą, która była w stanie wywołać na mojej twarzy uśmiech.
-Idź już, ja zaraz dojadę-rzekłam 
-Hmmm... drugi raz dzisiaj mnie wyganiasz-humor to Kubiaka nie opuszczał 
-I nie ostatni-krzyknęłam
Po tej rozmowie zrobiło mi się jakoś lżej na sercu. Idąc na spotkanie z Kurkiem czułam się tak jakbym w jakiś sposób zdradzała Michała, który chcąc nie chcąc jest częścią mojego życia, tylko, czy ja nie za bardzo się do niego przywiązałam?, w końcu, kiedy oddam im to dziecko, Michał będzie miał sowje nowe życie, a ja swoje.

*Perspektywa Michała*
Wiem jak trudna jest ta sytuacja dla Pauliny. Nie mogłem na nią zbytnio naciskać. Widziałam co sprawia jej radość. Była szczęśliwa, kiedy nie poruszaliśmy tematu dziecka. Wróciłem do stolika i kontynuowałem rozmowę z moim przyjacielem.
-Dobra chłopcy wiecie co będę się zbierać-rzekła Paula, była zupenie inna niż kiedyś, uśmiechnięta, radosna, taka była jeszcze piękniejsza.
-Odwiedzę Cię-odparł Kurek
-Nie dzięki, przejdę się dobrze mi to zrobi, przepraszam nam-powiedziała Paulina gładząc się po brzuchu, następnie zabrała swoje rzeczy i wyszła. Poczekałem chwilę, aż Bartek odejdzie i pobiegłem w stronę Pauliny.

*Perspektywa Pauliny*
Spacer dobrze na mnie działał, była wiosna, uwielbiałam tę porę roku, wtedy wszystko wyglądało tak ładnie, świeżo. 
-Bu-usłyszałam czyjś głos
-O Michał -ucieszyłam się kiedy ujrzałam Kubiaka
-Nie przestraszyłaś się?-zapytał chłopak 
-Nie, ja się niczego nie boje chyba...-odpowiedziałam.
Spacerowaliśmy po parku około godziny. Czasami ponosiła mnie wyobraźnia. Stawiałam sobie przed oczami obraz mój i Michała, idziemy trzymając się za ręce, jesteśmy tylko my i nasze dziecko. 
Niestety to była tylko moja wyobraźnia.
-Czemu nic nie mówisz?-zapytał przyjmujący 
-Zamyśliłam się przepraszam-rzekłam
-A o czym tak myślałaś?
-O wszystkim i o niczym-odparłam
-Widzę, że coś Cię gnębi, mi możesz powiedzieć wszystko-może to był ten moment, aby wyznać mu to co czuję 
-Boję się Michał-zaczęłam...
-Czego się boisz?-zatrzymaliśmy się, przez chwilę zapanowała cisza, musiałam przemyśleć, czy warto powiedzieć prawdę  
-...Boję się, że za bardzo się do Ciebie przywiąże-ścisnęło mi gardło 
-Paulina... ja nie myślałem, że ty...-stanęliśmy na przeciwko siebie, patrząc sobie w oczy
-Kocham Cię Paulina-rzekł Michał, nigdy nie słyszałam tych słów. Po raz pierwszy w życiu ktoś wyznał mi miłość, miłość która była szczera i prawdziwa
-Ja Ciebie też-uśmiechnęłam się..., po czym pogrążeni w namiętym pocałunku, zapomnieliśmy o całym świcie.


-----------
Czwórka!!! Taka trochę z niczego, ale jest. Czekam na wasze opinie 
Pozdrawiam i przepraszam za błędy!!!





poniedziałek, 22 lutego 2016

Rozdział 3

Z dnia na dzień widziałam jak zmienia się wielkość mojego brzucha, może to dziwne, ale teraz zrobiłambym wszystko, aby móc je wychowywać, a przecież za kilka miesięcy będę musiała oddać je Monice i Michałowi. Mało tego wciąż obwiniałam siebie za to, że maleństwo, które urodze kiedyś może przez przypadek, a może nie, dowie się, że jest na tym świecie tylko dla tego, że jego "matka" potrzebowała pieniędzy.


-Wiesz, że dzisiaj masz wizytę u lekarza-odparła moja przyjaciółka
-Nie no kolejna, najpierw Monika, potem Michał, a teraz ty będziesz mnie kontrolować?-nie wiem co we mnie wystąpiło wszyscy, no może z małymi wyjątkami chcieli dla mnie jak najlepiej, a ja zamiast im dziękować, tylko się na nich wydzierałam
-Okej rozumiem hormony-zaśmiała się Kasia
-Nie bądź chamska
-Ej, wiedzę, że coś Cię gnębi, mi możesz powiedzieć wszystko-moja przyjaciółka usiadła obok mnie
-Dziwnie się czuję, wiesz jakbym mogła cofnąć czas, to bym znalazła inne wyjście z tej sytuacji, ale z drugiej strony, gdyby nie to, to nie poznałam bym Michała
-Czy ja o czymś nie wiem?-podniosła brwi do góry
-A ty jak zwykle sobie żartujesz. Michał prawie wyznał mi miłość-rzekłam
-Jak to prawie?-zapytała Kasia
-Dobra ty i tak nie zrozumiesz. Masz może ochotę na wypad do galerii? Proszę ja mam już dojść siedzenia w domu-poprosiłam moją przyjaciółkę
-Jasne, tylko się jakoś ładniej ubiore i możemy iść, a i ty też byś się ogarnęła, bo nie obraź się, ale wyglądasz fatalnie-zdawałam siobie z tego sprawę.
Po 30 minutach byłyśmy gotowe do wyjścia. Szybko dotarłyśmy do naszego celu, jakim była galeria.
Chodziłam pomiędzy tymi wszystkimi sklepami, kawiarenkami, patrzyłam jakie szczęśliwe życie mają inni, a ja? Ja tak naprawdę nigdy nie byłam szczęśliwa, strasznie chciałam to zmienić, poznać swojego "księcia z bajki" (a może już go poznałam).
-Oj przepraszam zamyśliłam się-odparłam, gdy poczułam, że na kogoś wpadam, przy okazji upuszczając siatkę z zakupami
-Spokojnie nic się nie stało-odpowiedział mi męski głos, podniosłam głowę do góry i moim oczom ukazał się on, wysoki jak Michał, przystojny, dobrze zbudowany chłopak, taki o jakim mogłam tylko pomarzyć, szczególnie teraz, z moim brzuchem.
-Yyyy no także tego... jeszcze raz przepraszam-nie wiedziałam co się ze mną dzieję, zupełnie straciłam nad sobą panowanie. Nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia, ale gdy nasze spojrzenia się spotkały moje serce zaczęło bić szybciej.
-Naprawdę nic się nie dzieje, a z Tobą wszystko okej?-zapytał troskliwie mężczyzna patrząc na mój brzuch
-A tak, tak-odpowiedziałam po chwili gładząc się po brzuchu
-Twój facet musi być bardzo szczęśliwy-uśmiechał się, gdyby tylko znał prawdę
-Tak wogóle to jestem Bartek-wyciągał rękę w moim kierunku
-Miło mi Paulina, przepraszam, ale trochę mi słabo możemy usiąść?-Bartosz zgodził się
Rozmawialiśmy dłuższą chwilę, wszystko skończyło się, gdy wróciła Kaśka
-Całą galerie za Tobą obeszłam-zaczęła.., jednak, gdy zobaczyła kto siedzi obok mnie zbladła. O co chodzi?- pomyślałam
-O ja Cię piernicze Bartek Kurek-krzyknąła moja przyjaciółka
-Jezu Kasia nie drzyj się tak-uciszyłam ją
-Skąd ty go znasz?-szepnęłam jej do ucha
-Przecież to jest siatkarz-dopiero teraz sobie go przypominałam, w telewizorze wyglądał jakoś inaczej.
Katarzyna przez kilka sekund patrzyła się w jedno miejsce, po chwili powiedziała po cichu
-Muszą ją mieć-i pobiegła do sklepu
-Przepraszam Cię za nią, ona po prostu taka jest, szalona, nieobliczana, po prostu głupia, ale w pozytywnym sensie-Bartek uśmiechął się
-Coś o tym wiem, słuchaj muszę się zbierać, ale może dałabyś mi swój numer? Poszliśmy kiedyś na jaką kawę, albo do kina tak w ramach przeprosin-rzekł Kurek
-W ramach przeprosin, to chyba ja powinnam zaprosić Ciebie-zakończyłam dając mu swoje namiary

*2 godziny później*
Szykowałam się na wizytę do mojego ginekologa, dzisiaj miałam poznać płeć dziecka. Szczerze? Nie chciałam wiedzieć. Każde usg, każdy odgłos bicia serca "mojego" maluszka sprawiał mi wilki ból. Monika i Michał oczywiście jak na każde spotkanie jechali ze mną, co jeszcze bardziej mnie dołowało. Ich związk to była czysta formalność, gołym okiem może było dostrzec, że nie ma tam żadnego uczucia. Zastanawiałam się nad jedynym po co oni się oszukują ? I dlaczego chcą tego dziecka?.
Usłyszałam dzwonek do drzwi, gdy je otworzyłam ujrzałam smutnego Michała
-Cześć, a Monika gdzie?-zapytałam
-Nie pojedzie z nami coś jej wypadło-odpowiedział siatkarz
-Nie? No jak nie chce znać płci swojego dziecka?
-To nie jest jej dziecko tylko nasze-zaskoczyły mnie te słowa i to bardzo
-Michał...?-zbliżyłam się do niego
-Nie, wiesz co zapomni o tym co powiedziałem-czułam, że Michał sam pogubił się z w swoim życiu i sam nie wiedział co czuje. Zupełnie tak jak ja.
Po 40 minutach byliśmy już u Pani doktor Dmagały.
-Wygląda na to, że z dzieckiem wszystko jest w porządku, rozwija się prawidłowo. Teraz mam pytanie chcecie państwo znać płeć dziecka?-zapytała lekarka
-Nie-odpowiedziałam jednocześnie z Michałem, tyle, że jego odpowiedź była twierdząca

*Perspektywa Michała*
-Ej Paula, czemu nie chcesz wiedzieć?-zapytałem
-Po prostu nie i koniec-zauważyłem w jej oczach zły, poprosiłem panią doktor, aby zostawiła nas samych
-Wszystko w porządku?-odparłem po chwili
-Nie, nic nie jest w porządku, ja już bym chciała mieć to za sobą, urodzić to dziecko, oddać je wam i zapomnieć o tym wszystkim. Nawet nie wiesz jak bardzo trudna jest dla mnie ta sytuacja-zdawałem sobie z tego sprawę, choćby dlatego, że jeszcze ani razu nie zobaczyłem na jej twarzy uśmiechu.
-Wiem, dla mnie to też nie jest łatwe-mówiłem dalej
-Michał?-powiedziała po kilku sekundowej przerwie Paulina
-Tak?
-Mógłbyś mnie przytulić?-zaskoczyło mnie to pytanie, ale raczej pozytywnie. Chciałem zbliżyć się do Pauliny, spróbować sprawić, aby była radosna, ale czy to było możliwe? Czy ona w obecnej sytuacji potrafiła się uśmiechać?
-Pewnie-objąłem ją , poczułem jak mocno mnie trzyma i wtedy dotarło do mnie, że ona nigdy nie miałam kogoś, kto by ją przytulał, pocieszał rośmieszał i może właśnie to miałem być ja.
-Ała-powiedziała odkrywając się ode mnie
-Wszystko okej?-spojrzałem na nią
-Daj rękę-Paulina wzięła moją dłoń i położyła na swoim brzuchu
-Czujesz? Kopie-i w tym momecie na jej twrzy zagościł uśmiech, uśmiech który jeszcze nigdy nie sprawił mi tyle radości co teraz


-Czuć, że to chłopiec-zażartowałem
-Wcale nie, zresztą co mnie to ob...-nie dokończyła, ale ja sam dopowiedziałem sobie ostatnie litry. Nie wierzyłem, że jej jest to tak zupełnie obojętne. Chociaż praktycznie jej nie znałem, czułem, że kocha to maleństwo, w końcu nosi je pod swoim sercem.

*Perspektywa Barkta*
Cały czas w głowie "siedziała" mi ta Paulina, która mimo, że była w ciąży, zapewne miała kochającego chłopaka, a może nawet męża była smutna. Z drugiej strony dała mi swój numer, zgadzając się na ponowne spotkanie, co dawało mi nadzieję, że jest sama. Chciałbym ją bliżej poznać, bo ma ona w sobie coś, co mnie do mnie ciągnie. Wiedziałem, że numer który mi dała wykorzystam nie raz.


--------------
Była która przerwa spowodowana brakiem weny, ale w końcu coś mi w główce zaświtało. Pojawia się w opowiadaniu nowa postać, a mianowicie Kurek, jest też i Kubiak, dlatego dla dobra mojego opowiadania Michał będzie grał tymczasowo w Resovii Xd (Mam nadzieję, że się nie pogniewacie)
Czekam na wasze opinie
Pozdrawiam i przepraszam za błędy.


niedziela, 31 stycznia 2016

Rozdział 2

-Halo, z tej strony Kasia Buras, jestem przyjaciółką Pauliny-powiedziałam, kiedy po drugiej stronie słuchawki usłyszałam głos mężczyzny
-Coś nie tak z Pauliną?-zapytał Michał
-W pewnym sensie-rzekłam
-A można by trochę jaśniej?-czułam, że chłopak jest zdenerwowany
-To nie jest rozmowa na telefon, możemy się spotkać?-Kubiak zgodził się. Za godzinę miałam spotkać się z nim w kawiarni. Gdy skończyłam rozmowę do kuchni weszła Paulina.
-Z kim rozmawiałaś-zapytała
-Yyyy-o kurde słyszała - Z koleżanką-powiedziałam pierwsze lepsze co mi przyszło na myśl.
-Aha, dobra ja się będę zbierać, muszę coś załatwić-odparła moja przyjaciółka, a w mojej głowie pojawiły się dziwne myśli, miałam nadzieję, że ona nie zrobi tego o czym wczoraj mówiła. Pojechałam na spotkanie z siatkarzem. Super Kaśka-powiedziałam do siebie, umówiłam się z factem, a nawet nie wiem jak on wygląda. Wiem, że musi być wysoki i przystojny. Przybyłam na miejce trochę spóźniona, bo na mieście jak zawsze były korki. Weszłam do kawiarni i zaczęłam szukać jakiegoś wysokiego gościa, gdy ujrzałam, postanowiłam do niego podejść. Trudno jeżeli to nie będzie Michał, to najwyżej weźmie mnie za idiotke.
-Przpraszam Pan Michał Kubiak?-zapytałam niepewnie
-Tak, a ty pewnie jesteś Kasia?-ufff to był on
-Tak-usiadłam
-Więc, co się dzieję z Pauliną?-zapytał. Przez chwilę się zawahałam czy powiedzieć mu prawdę. Moja przyjaciółka mógłaby mnie za to znienawidzić, ale robiłam to jej dobra i dobra tego dziecka, które miło się narodzić.
-Więc, Paula jest w ciąży-zaczęłam
-Jak to? Przecież miała do nas dzwonić jak już będzie coś wiedziała-Michał wyglądał na zaskoczonego
-Daj mi dokończyć, ona chce to dziecko usunąć-wydusiłam, a Kubiak spojrzał na mnie krzywo
-Ale ? Przecież mówiła, że potrzebuję tych pieniędzy-rzekł siatkarz
-Bo potrzebuje, ale ma wyrzuty sumienia, że dziecko które urodzi będzie musiała oddać w obce ręce-Michał wstał od stolika i zaczął kierować się do wyjścia
-Ej, gdzie ty idziesz?-krzyknąłem
-Jadę do niej, przecież ona nie może zabić NASZEGO dziecka
-To poczekaj jej nie ma teraz w domu, a ja obecnie z nią mieszkam, więc pojedziemy razem.
W mieszkaniu byliśmy po kilku minutach. Pauli jeszcze nie było, więc pozwoliłam Kubiakowi się rozgościć. Patrzyłam na siatkarza z kuchni i muszę przyznać, że był mega przystojny, tak jak mówiła moja przyjaciółka.
-Już jestem-Paulina trzasnęła drzwiami, a mi z nerwów na podłogę upadła filiżanka. Szybko pobiegłam do salonu.

*Z perspektywy Pauliny*

-Michał, co ty tutaj robisz?-zdębiałam, gdy zobaczyłam siatakrza u mnie w mieszkaniu.
-Paulina, powiedz mi czy ty zabiłaś nasze dzieco?-zapytał Kubiak i w tym momencie w moich oczach pojawiły się łzy. Zaczęłam płakać jak małe dziecko
-Paulia!!!!-krzyknął siatkarz potrząsając mnie za ramiona
-Nie, nie potrafiłam-wydusiłam z siebie
-Jezus, ale mi stracha napędziłaś-rzekł Kubiak, mocno mnie do siebie przytulając. Kiedy oderwaliśmy się od siebie spojrzałam mu w oczy
-Mówiłeś, że nie chcesz tego dziecka, więc dlaczego teraz tak Ci na tym zależy?-dokładnie pamiętałam słowa przyjmującego, gdy mówił, że jemu jest to obojętne.
-Ale coś się zmieniło, przepraszam,  muszę zadzwonić do Moniki-Michał odszedł na bok i wykonał telefon. Podeszłam do Kasi
-Dlaczego mu powiedziałaś? Miałyśmy umowę-powiedziałam zdenerwowana
-Z Michałem też miałaś i chciałaś ją złamać-sprytnie zmieniła temat, w sumie powinnam jej podziękować, dzięki niej, ten maluszek ciągle we mnie żyje i będzie żył, tylko..., tylko szkoda, że to nie ja będę mogła patrzeć jak dorasta.

*Kilka tygodni później*

To wszystko było nie do wytrzymania, Monika odwiedzała mnie prawie codziennie, kontrolowała mnie na każdym kroku. I pomyśleć, że tak będzie jeszcze przez 7 miesięcy. Miałam ochotę na ten czas wyjechać i pobyć sama, wszystko sobie na spokojnie przemyśleć. Na dodatek w mojej głowie cały czas "siedział" Michał. Nie mogłam patrzeć na to jak on męczy się będąc z Moniką. Jedni pomyśleli by, że mam życie jak z Madrycie, wszystko podstawiene pod nos, w dodatku za darmo... no prawie, ale ja nie byłam nauczona tak żyć, zawsze musiałam walczyć o swoje miejsce na Ziemi.
Nadeszła moja wymarzona chwila, nareszcie nikt się koło mnie nie kręcił. Położyłam się na kanapie i zamknęłam oczy, mogło to trwać wieczność, niestety nie trwało  nawet pięciu minut. Ktoś zadzwonił do drzwi
-Nieeeee-Krzyknęłam na cały dom schodząc z łóżka
-Nawet kilku minut nie mogę zostać sama?-zapytałam, gdy ujrzałam Michała, ten wszedł dalej.
-Nie musisz ze mną czały czas przebywać, rozumiem, że mi nie ufasz po tym jak chciałam zabić nasze dziecko, ale już mi przeszło
-Przyszedłem do Ciebie, bo z moją żoną się nie da wytrzymać-wiedziałam co czuje Kubiak, sama zdawałam sobie sprawę, że zachowanie Moniki jest nie do zniesienia. Spojrzałam na niego z politowaniem
-To co film?-uśmiechał się chłopak
-A tak chciałam pobyć sama-burknęłam pod nosem
-Ja się tak łatwo nie poddaję
-Zauważyłam, dobra włącz a ja zrobię popcorn, w końcu kilka kilogramów w tą czy w tą nie robi różnicy-wzruszyłam ramionami
-I tak będziesz piękna-rzekł Michał. Zdziwiły mnie te słowa, ale zrobiło mi się bardzo miło.
Po 15 minutach filmu, nie wytrzymałam i oparta o ramię Michała zamknęłam oczy. Nie zdążyłam zasnąć, ponieważ poczułam dojść bolesne ukucie w brzuchu.
-Ała...-szepnęłam cicho
-Wszystko w porządku?-zapytał troskiwie Michał
-Tak tak, tylko tak dziwnie mnie zabolało, ale już jest w porządku-uśmiechnęłam się
-Paulina?-rzekł Kubiak
-No...-spojrzałam mu w oczy
-Nie, już nic-czułam, że chce mi coś powiedzieć, zawahał się, a ja od tamtej pory nie myślałam o niczym innym, tylko o tym co chciał mi powiedzieć. Zbliżała się 22:00.
-Michał późno już, nie musisz iść?-zapytałam
-Rzeczywiście późno, no nic trzeba wracać do rzeczywistości-rzekł smutnie, może zrobił to specjalnie, aby wzbudzić we mnie litość
-Chyba, że zostaniesz na noc, prześpisz się na kanapie-uśmiechnęłam się
Michał zbliżył się do mnie, nasze twarze dzieliły centymetry. Kubiak patrzył na mnie swoimi pięknymi zielonymi oczyma. Czułam, że za chwilę może dojść do czegoś, czego będzie żałował.
-Yhy-chrząknęłam i odsunęłam się, jednak Michał nie odczuł mojego ruchu jako negatywnego i podszedł jeszcze bliżej. Delikatnie musnął moje usta.



-Michał przecież ty masz żonę, proszę Cię nie rób mi nadzieji-rzekłam
-Ale ja nie kocham już Moniki, a co do Ciebie, to czuję, że nie jesteś mi obojętna-chłopak mocno mnie do siebie przytulił. Nie wiedziałam jak mam się zachować, miałam urodzić dziecko jemu i jego żonie, a on przed chwilą prawie wyznał mi miłość. Moje życie było teraz uzależnione od Moniki. Widziałam, że gdyby dowiedziła się o sytuacji, która miała miejsce przed chwilą, pewnie chciałaby zemsty i zwrócenia pieniędzy. Za dużo miałam do stracenia, ale z drugiej strony mogłam zyskać osobę na której mi strasznie zależy.
-Idź już-Kubiak niechętnie opuścił moje mieszkanie, a ja dopiero teraz miałam chwilę, aby wszystko na spokojnie sobie przemyśleć.


-------
 Łapcie rozdział 2. Dajcie znać w komentarzau jak wam się podobał. Co byście zmienili ?. Pozdrawiam i do następnego!!!
P.S Przepraszam za błędy

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Rozdział 1

To dziś miał być mój najgorszy dzień w życiu. Musiałam przespać się z facetem, którego wogóle nie znałam. Czułam się za przeproszeniem jak dziwka, wiedząc, że dostanę za to pieniądze, ale nie miałam innego wyjścia, teraz nie mogłam się już wycofać.
Zbliżałam się godzina 15, kiedy pod mój dom podjechał nieznany mi samochód. Kilka minut później rozległo się pukanke do drzwi. Serce zaczęło walić mi jak dzwon, ale zebrałam się w sobie i poszłam otworzyć.
-Pani Paulina Syprzak?-zapytał mężczyzna stojący na klatce schodowej
-Tak, zapraszam do środka
-Nazywam się Michał Kubiak-odrzekł po chwili
-Miło mi, a jak ja się nazywam, to Pan już wie-próbowałam rozluźnić atmosferę, która była strasznie napięta, a zarazem niezręcznna
Michał usiadł na kanapie i zaczął się mi bacznie przyglądać, nie powiem trochę mnie to peszyło.
-Coś nie tak?-zapytałam
-Nie, tylko zastanawiam się dlaczego ty to robisz-rzekł chłopak
-Nie mam innego wyjścia, a ty zamiast narzekać powinieneś się cieszyć, że mnie znaleźliście
-Ja wcale nie chciałem takiego rozwiązania, Monika, to znaczy moja żona, jej strasznie zależy na tym, aby mieć dziecko-tłumaczył Kubiak
Odwróciłam się do okna i przez około 5 minut, zastanawiałam się czy się nie wycofałać, milczenie przerwał Michał
-Hallo, żyjesz?-zapytał
-Nie no ja tak nie mogę-krzyknęłam i obruciłam się w jego stronę, nie wiedząc, że stoi tak blisko mnie, dzieliło nas dosłownie kilka centymetrów. Rozmarzyłam się, bo gdy byłam młodsza, właśnie tak wyobrażałam sobie prawdziwego mężczyznę. Zielone oczy, dobrze zbudowany i ten zapach. Zaraz zaraz Paulina uspokuj się, ty się masz się z nim tylko przespać, a nie zakochiwać.
-Chcesz się wycofać?-spytał chłopak
-Nie, nie mogę, ale czy moglibyśmy się najpierw lepiej poznać?-zaproponowałam
-Na poznanie się bliżej będziemy mieli dziewięć miesięcy, to po pierwsze, a po drugie to myślę, że nie ma co z tym zwlekać-i zaczął mnie całować, a potem to już jakoś poszło. Obudziłam się wtulona w jego silne ramoina, zupełnie tak jakbyśmy byli parą. Szybko się jednak od niego oderwałam i wstałam z łóżka. Poszłam do łazienki, patrząc w swoje odbicie w lustrze najchętniej sama walnęłabym się z całej siły twarz. Jak ja mogłam zrobić coś takiego za pieniądze i jeszcze dziecko, które będę nosiła pod swoim sercem dziewięć miesięcy, oddam obcym ludzią. Nie tak wychowali mnie rodzice, których już nie ma, pewnie gdyby żyli znaleźli by inne wyjście z tej całej sytuacji. Zaczęłam płakać, schowałam głowę pomiędzy kolana. Siedziałam tak, dopóki do łazienki nie wszedł Michał
-Ej coś się stało?-poszedł do mnie
-Brzydze się sobą, to się stało nienawidzę siebie za to co zrobiłam-płakałam jeszcze bardziej
-Spokojnie, przecież tak na dobrą sprawę, to ty jeszcze nic nie zrobiłaś-rzekł Kubiak
-Marne pocieszenie-burknęłam
-O Jezu no nie płacz-usiadł koło mnie i mocno mnie objął. Czułam się wtedy zupełnie ineczej niż wcześniej, jeszcze nigdy nie zaznałam takiego uczucia. Wiedziałam, że jak bym posiedziała tam z nim kika minut dłużej mogłabym już wogóle nie chcieć go puścić.
-Chyba musisz już iść-rzekłam po chwili
-Musieć, nie muszę, ale jak tak chcesz to ok-Kubiak wstał, a ja zaczęłam mu się przyglądać, gdzieś już go widziałam, tylko nie mogłam przypomnieć sobie gdzie
-Michał, przepraszam, że zapytam, ale czym ty się na codzień zajmujesz?-
-Gram w siatkówkę-bingo, teraz już wiem skąd go kojarzę
-Teraz już wiem, skąd Cię znam-uśmiechnęłam się, chyba pierwszy raz dzisiaj.
-Jak będziesz już coś wiedziała to zadzwoń do Moniki -rzekł siatakrz
-Okej-zamknęłam drzwi.
Przez cały dzień myślałam tylko o Michale. Musiałam podzielić się z kimś moimi emocjami i zadzwoniłam do Kasi, ta była u mnie po 30 minutach.
-I jak się czujesz?-zapytała moja przyjaciółka
-Jak dziwka-burknęłam
-Daj spokój, nie możesz tak myśleć, a powiedz jaki jest ten Michał?-rzekła Kasia
-Hmmm, jaki jest Michał... Jest miły, sympatyczny, opiekuńczy, przystojny, jednym słowem idealny-rozmarzyłam się
-Ty, tylko się nie zakochaj-Katarzyna szturchnęła mnie w ramie
-Weź, o takim facecie to ja sobie mogę tylko pomarzyć


*Perspektywa Michała*

Wróciłem do domu
-Już jestem-krzyknąłem, a Monika dosłownie po kilku sekundach znalazła się obok mnie
-I jak?-zapytała
-Co jak? No zrobiłem to co mi kazałaś-odrzekłem
-Zobaczysz kochanie, teraz między nami będzie już tylko lepiej-moja żona przytuliła się do mnie
-No nie wiem, nie wiem-podkręciłem głową
-Kocham Cię Michał
-Monika...jestem zmęczony pójdę się położyć-odsunąłem się od mojej żony i poszedłem do sypialni. Długo nie mogłem zasnąć, cały czas myślałem o Paulinie, jaką krzywdę jej robię. Ona urodzi to dziecko, tylko dla tego, że nie ma pieniądzy, a ja je będę musiał wychować z osobą, którą nie kocham, tak nie kocham jej i jestem tego pewny, ale nie powiem jej tego wprost, bo wiem jak bym ją tym zranił.

*Kilka dni później*
*Perspektywa Kasi*

Ostatnie dni spędziłam u Pauliny, wiedziałam, że ta sytuacja jest dla niej strasznie ciężka. Gdy weszłam do kuchni ujrzałam ją siedząca przy stole. Po jej minie można było dotrzec, że coś jest nie tak.
-Co jest?-podeszłam do mojej przyjaciółki
-Jestem w tej pieprzonej ciąży-rzuciła test na stół. Rzeczywiście był pozytywny
-Ale to chyba dobrze-powiedziałam nie pewnie
-Ty nic nie rozumiesz, bo ja już myślałam, że gdybym nie zaszła w ciążę, to bym z tego zrezygnowała, ale teraz jest już za próźno-Paulina opuściła głowę
-Nie rozumiem, jeszcze kilka tygodni temu byłaś pewna, że chcesz urodzić komuś za pieniądze i mówiłaś, że nie masz innego wyjścia, a teraz co?...
-Jak pomyślę jaką ja krzywdę zrobie temu dziecku co będę nosić pod swoim sercem przez 9 miesięcy, to aż mnie coś bierze. No pomyśl, czy ty byś chciała się dowiedzieć na przykład teraz, że kiedyś twoja mama Cię oddała obcym ludzią, tylko dla tego, bo musiała spłacić swoje długi-tłumaczyła Paulina i wtedy dotarło do mnie co robi, że to nie jest takie łatwe jak mi się wydaję.
-Chyba, że... jest jeszcze inne wyjście z tej sytuacji-moja przyjaciółka podejrzanie na mnie spojrzała
-Co ty chcesz zrobić?-zapytałam
-Chyba lepiej bedzie zabić to dziecko, niż żebym ja całe życie żyła z wyrzutami sumienia, a to dziecko w kłamstwie-nie wierzyłam, że ona to mówi
-Ty chyba żartujesz-krzyknęłam
-Nie, tak będzie lepiej dla mnie i dlatego maluszka-pogłaskała się po brzuchu
-A pomyślałaś o Michale?-wiedziałam, że trafię w czuły punkt Pauliny
-On wogóle nie dowie się, że byłam w ciąży-Paula zbliżyła się do mnie
-Nie dowie się prawda...-powtórzyła mi, patrząc prosto w oczy
-Nie-opuściłam głowę.
Oczywiście, że Michał się o tym dowie, Paulina nie może usunąć tego dziecko. Ja wiem, że ona tego nie chce, szczególnie, że jest to dziecko Kubiaka. Długo nie czekałam i wykręciłam numer do siatakrza.


---------
Witam was na moim nowym blogu, taki pomysł wpadł mi do głowy i będę go realizować. Mam nadzieję, że będzie się wam to podobało. Czekam na opinię.
Pozdrawiam i przepraszam za błędy.