piątek, 26 lutego 2016

Rozdział 4

Dzień jak co dzień, nudny, każdy tak samo zaczęty, tak samo skończony.

Ujrzałam na wyświetlaczu swojego telefonu nieznany mi numer. Przyciągnęłam palcem po ekranie w prawą stronę.
-Tak, słucham-rzekłam
-Cześć, mam nadzieję, że mnie pamiętasz, z tej strony Bartek
-Pewnie, że pamiętam-uśmiechnęłam się pod nosem, ponieważ bardzo polubiłam Bartka mimo, że rozmawialiśmy zaledwie kilka minut.
-Masz może ochotę na kawę?-zaproponował Kurek
-Jasne, to gdzie i kiedy?-nareszcie!, nareszcie będę mogła wyjść ze swoich czterech ścian i trochę się rozerwać. 
-Podaj mi swój adres, to po Ciebie przyjadę-wykonałam prośbę siatkarza i zaczęłam szykować się na spotkanie.
Po 45 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi, z myślą, że to Bartosz szybko pobiegłam otworzyć, niestety w progu stał zupełnie ktoś inny
-Michał, a co ty tutaj robisz?-zapytałam 
-Przyszedłem was odwiedzić, a ty się gdzieś wybierasz? Bo wyglądasz jakoś inaczej niż zwykle
-Może tak, może nie-odpowiedziałam, pomyślałam chwilę i po dojść krótkim czasie doszło do mnie, że Michał i Bartek się znają, w końcu grają w jednym klubie 
-Michał, a czy ktoś wie o tym... no wiesz?-zapytałam 
-Nie nikt nie wiem, wszyscy myślą, że to Monika urodzi mi dziecko-cholera!!!, lada moment miał zjawić się u mnie Bartek, musiałam jak najszybciej spławić z mojego mieszkania Kubiaka, bo doszło by do dojść niezręcznej sytuacji.
-Wiesz Michaś super, że przyszedłeś, ale ja akurat się śpieszę, nie wyganiam Cię broń Boże, jednak chyba lepiej by było gdybyś sobie poszedł-próbowałam być miła, ale chyba mi nie wyszło 
-Czyli zgadłem idziesz na randkę
-Tak wiesz, na pewno każdy chciał by się umówić z dziewczyną z brzuchem, idę z Kaśką-wymyśliłam coś szybko
-To, że mam z Tobą dziecko nie oznacza, że muszę się tobie spowiadać-dodałam po chwili
-Okej, już sobie idę-widziałam po minie Michała, że było mu przykro, miał przerąbane z Moniką, a do mnie przychodził, bo jak to kiedyś powiedział lubi spędzić ze mną czas, ja zresztą z nim też, ale jakoś dzisiaj chciałam spotkać się z Kurkiem i spróbować czegoś nowego.

*30 minut później*
Razem z Bartkiem siedzieliśmy w samochodzie 
-Gdzie mnie zabierasz?-zapytałam 
-Do kawiarnii-uśmiechnął się siatakrz
Poczułam, jak "mój" maluszek daje o sobie znać
-Chłopiec czy dziewczynka?-spytał chłopak wiedząc jak trzymam się za brzuch 
-Nie wiem i narazie nie chce wiedzieć-powiedziałam obojętnie 
Przez chwilę nastała niezręczna cisza, którą przerwał Bartosz
-Widziałem, że mieszkasz sama, a ojciec dziecka?-sytuacja stawała się powoli nie do zniesienia, Kurek za dużo chciał o mnie wiedzieć.
-Musimy cały czas rozmawiać o mnie?-nie powiem troszeczkę skoczyło mi ciśnienie 
-Okej nie denerwuj się, bo w twoim stanie, to chyba niezbyt możesz-rzekł atakujący 
-Tak, w moimi stanie to już nic mi nie wolno-powiedziałam pod nosem.
Nie tak wyobrażałam sobie spotkaniem z Kurkiem, ale chyba najgorsze mieliśmy już za sobą, bo reszta drogi minęła nam w nieco lepszej atmosferze. Dotarliśmy do jakieś kawiarenki w samym centrum miasta. Super miejsce na spotkanie, pełno ludzi, gwar, szum, no porostu tego mi było trzeba- pomyślałam.
Początek spotkania nie zapowiadał tragedii, było śmiesznie i wogóle, jednak to co wydarzyło się później, tego nie przewidziałam nawet w najczarniejszym scenariuszu.

-O siema Dziku-rzekł Bartek-zbębiałam, mój życiowy fart, a właściwie nie fart
-Cześć Kurek-odrzekł Michał, marzyłam o tym, aby móc zniknąć, rozpłynąć się w powietrzu, zrobić wszystko, aby Kubiak mnie nie zobaczył.
-Poznajcie się, to jest Paulina, moja... koleżanka, a to jest Michał mój przyjaciel-wyciągnąłam rękę w jego kierunku, ten niechętnie odwzajemił mój gest.
-Cześć-powiedziałam, widziałam ten jego wzrok mówiący "dlaczego mnie oszukałaś?". Wymówką skorzystania z toalety, odeszłam od stolika. Zamknąłem się w kabinie i wzięłam kilka głębokich oddechowów, ten cały stres niekorzystnie wpływał na mnie, ale w szczególności na dziecko.
-Paulina jesteś tam?-usłyszałam głos Kubiaka
-Już wychodzę-odrzekłam, przekręciłam zamek i wyszłam
-Wszystko okej? Jesteś strasznie blada-zapytał przyjmujący 
-Tak, a nie jesteś na mnie zły?
-Nie no coś ty, na Ciebie?-uśmiechnął się 
-Ale uważam, że Bartek to jest facet dla ciebie -dodał po chwili 
-Tak? A jaki według ciebie jaki jest idealny mężczyzna dla mnie?
-Może taki jak ja?-roześmiałam się, pierwszy raz od dłuższego czasu. Michał w obecnej sytuacji, w której się znajduje był jedyną osobą, która była w stanie wywołać na mojej twarzy uśmiech.
-Idź już, ja zaraz dojadę-rzekłam 
-Hmmm... drugi raz dzisiaj mnie wyganiasz-humor to Kubiaka nie opuszczał 
-I nie ostatni-krzyknęłam
Po tej rozmowie zrobiło mi się jakoś lżej na sercu. Idąc na spotkanie z Kurkiem czułam się tak jakbym w jakiś sposób zdradzała Michała, który chcąc nie chcąc jest częścią mojego życia, tylko, czy ja nie za bardzo się do niego przywiązałam?, w końcu, kiedy oddam im to dziecko, Michał będzie miał sowje nowe życie, a ja swoje.

*Perspektywa Michała*
Wiem jak trudna jest ta sytuacja dla Pauliny. Nie mogłem na nią zbytnio naciskać. Widziałam co sprawia jej radość. Była szczęśliwa, kiedy nie poruszaliśmy tematu dziecka. Wróciłem do stolika i kontynuowałem rozmowę z moim przyjacielem.
-Dobra chłopcy wiecie co będę się zbierać-rzekła Paula, była zupenie inna niż kiedyś, uśmiechnięta, radosna, taka była jeszcze piękniejsza.
-Odwiedzę Cię-odparł Kurek
-Nie dzięki, przejdę się dobrze mi to zrobi, przepraszam nam-powiedziała Paulina gładząc się po brzuchu, następnie zabrała swoje rzeczy i wyszła. Poczekałem chwilę, aż Bartek odejdzie i pobiegłem w stronę Pauliny.

*Perspektywa Pauliny*
Spacer dobrze na mnie działał, była wiosna, uwielbiałam tę porę roku, wtedy wszystko wyglądało tak ładnie, świeżo. 
-Bu-usłyszałam czyjś głos
-O Michał -ucieszyłam się kiedy ujrzałam Kubiaka
-Nie przestraszyłaś się?-zapytał chłopak 
-Nie, ja się niczego nie boje chyba...-odpowiedziałam.
Spacerowaliśmy po parku około godziny. Czasami ponosiła mnie wyobraźnia. Stawiałam sobie przed oczami obraz mój i Michała, idziemy trzymając się za ręce, jesteśmy tylko my i nasze dziecko. 
Niestety to była tylko moja wyobraźnia.
-Czemu nic nie mówisz?-zapytał przyjmujący 
-Zamyśliłam się przepraszam-rzekłam
-A o czym tak myślałaś?
-O wszystkim i o niczym-odparłam
-Widzę, że coś Cię gnębi, mi możesz powiedzieć wszystko-może to był ten moment, aby wyznać mu to co czuję 
-Boję się Michał-zaczęłam...
-Czego się boisz?-zatrzymaliśmy się, przez chwilę zapanowała cisza, musiałam przemyśleć, czy warto powiedzieć prawdę  
-...Boję się, że za bardzo się do Ciebie przywiąże-ścisnęło mi gardło 
-Paulina... ja nie myślałem, że ty...-stanęliśmy na przeciwko siebie, patrząc sobie w oczy
-Kocham Cię Paulina-rzekł Michał, nigdy nie słyszałam tych słów. Po raz pierwszy w życiu ktoś wyznał mi miłość, miłość która była szczera i prawdziwa
-Ja Ciebie też-uśmiechnęłam się..., po czym pogrążeni w namiętym pocałunku, zapomnieliśmy o całym świcie.


-----------
Czwórka!!! Taka trochę z niczego, ale jest. Czekam na wasze opinie 
Pozdrawiam i przepraszam za błędy!!!





3 komentarze:

  1. Jezuuuuu 😍😍😍😍
    Jest taki cudowny 😍😍❤
    Oni muszą być razem noooo, i razem wychowywać ich dziecko ^^
    A Bartek niech spada 😂
    Nie mogę się doczekać następnego :*

    www.oczywojtka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwww pocałowali się *-* super rozdział i czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski 😍 Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń