poniedziałek, 29 lutego 2016

Rozdział 5

Od tygodnia regularnie spotykam się z Michałem. Czy jesteśmy parą? Nie wiem, trudno to stwierdzić. Kocham Michała, a on mnie. Na drodze do naszego szczęścia stoi tylko Monika.

*W domu*

Usłyszałam pukanie do drzwi, w mojej głowie od razu pojawił się Michał.
-Już idę kochanie-krzyknęłam i poszłam otworzyć
-Cześć, no nie wiedziałem, że przeszliśmy już do tego etapu-rzekł Kurek
-Przepraszam, myślałam, że to ktoś inny-super, no to ładnie się wkopałam
-Domyśliłem się-odrzekł przyjmujący. Wypiliśmy razem herbatę. Po co przyszedł? Nie wiem i nie chce wiedzieć, ale jego obecność zaczęła mi straszenie ciążyć. Poszłam do łazienki.
-Paulina, jakiś "Michałek" dzwoni-usłyszałam krzyk Kurka
-Co?? Dawaj ten telefon-jak poparzona wyleciałam z łazienki i wyrwałam mu komórkę.
Wyszłam do salonu
*Rozmowa telefoniczna*

-Cześć, dzwonie, aby Ci powiedzieć, że jestem pod twoim domem-rzekł Kubiak
-Co? Ale...-nie wiedziałam co powiedzieć, przez chwilkę zbierałam myśli i doszłam do wniosku, że może to nawet lepiej, że ktoś się o nas dowie, w końcu kiedyś i tak musielibyśmy się ujawnić.
-Coś nie tak?-dopytywał Michał
-Nie, nie super, że jesteś to wchodź na górę-najtrudniejsze jeszcze przede mną.
Wróciłam do Kurka.
-Wiesz będę miała gościa i ty go dobrze znasz-zaczęłam
-Kubiak prawda?-skąd on to wie?
-Tak, ale skąd ty to wiesz?
-Od razu się domyśliłem, że coś między wami jest, to dziecko pewnie też jego?-trzeba przyznać, że Bartek jest bardzo inteligentny
-To skomplikowane
-On zawsze miał szczęście do kobiet, lepiły i chyba nadal lepią się do niego jak pszczoły do miodu. Tylko szkoda, że jeszcze dla żadnej nie był w stanie zostawić Moniki-powiedział Kurek
-Po co mi to mówisz?-Bartek zasiał we mnie nutkę wątpliwości, czy mój związek z Michałem ma sens i czy on wogóle istnieje.
-Nie chce, abyś potem płakała Paulina-odrzekł siatkarz
-Nie będę, nie martw się, a teraz mógłbyś już łaskawie wyjść?-Kurek posłusznie wykonał moją prośbę, a po kilku minutach u progu mojego mieszkania pojawił się Kubiak
-Hej, stęskniłem się-złożył namiętny pocałunek na moje usta
-Kubiak, musimy pogadać
-Coś się stało?-zapytał chłopak
-Kiedy powiesz o nas Monice? I czy wogóle powiesz?- spytałam
-Jezu no, przecież Ci już mówiłem, że to nie jest takie proste, ona jest teraz w ciężkim stanie psychicznym-zasze tak mówił, kiedy o to pytałam
-A ja jestem w ciąży i to z Tobą i przypominam Ci, że będę musiała wam to dziecko oddać-no właśnie, jak to będzie kiedy ja urodze? Mamy umowę i ja muszę się z niej wywiązać.
-A musimy teraz o tym rozmawiać?-Michał chyba nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji, a ja miałam mu do powiedzenia jeszcze jedną ważą rzecz
-Michał, był u mnie Kurek i tak wyszło, że ja mu powiedziałam, a właściwie to on sam się domyślił, że jestem z Tobą
-O matko Paulina, jak ty wszystko kompikujesz-po minie chłopaka nie można było odczytać czy jest zdenerwowany czy nie
-I co teraz zrobisz?-lekko się uśmiechnęłam
-Hmm... Kocham Cię Paulina-Kubiak mocno mnie do siebie przytulił
-Ale ja chce, abyś był tutaj ze mną, nie chce dzielić sie Tobą z Moniką
-Wiem i obiecuje, że coś z tym zrobię-można powiedzieć, że mu uwierzyłam, a przynajmniej miałam nadzieję, że te słowa nie są po prostu pustymi słowami.
Razem z Michałem obejrzeliśmy jakąś komedię, której treści nie pamiętam, bo cały czas myślałam nad naszą przyszłością.
-Michał, a może ja oddam Monice to dziecko, w końcu miałam z nią umowę, a mi naprawdę potrzebne są te pieniądze-zaczęłam tę rozmowę, której jak się potem okazało wogóle nie powinno być
-Paulina...-Michał wstał z kanpy, był zdecydowanie bardziej pobudzony
-Zrobisz jak będziesz chciała, wiedz tylko jedno, oddasz dziecko, stracisz też mnie
-Ale Michał... -nie zdążyłam mu nic powiedzieć, bo ten wyszedł, a właściwie wybiegł z mojego mieszkania.
Załamana poszłam do salonu. I co ja miałam zrobić w takiej sytuacji? Kochałam Michała, ale te pieniądze były mi bardzo potrzebne, one rozmawiązały by wszystkie moje problemy, ale z drugiej strony, jedne by znikły, a drugie pojawiły.

*Perspektywa Michała*
Nie mogłem uwierzyć w to, że dla Pauliny liczą się tylko pieniądze. Okej rozumiałem, że jest w ciężkiej sytuacji, ale jak się kogoś kocha, to jest się wstanie zrobić dla niego wszystko. Ona mnie kocha i to dziecko też i najważniejsze , że ja ją kocham, a zawiodłem ją i w chwilach gdzie powinienem być przy niej, wspierać ją, ja po prostu uciekłem.
*Kilka dni później*

Kilka razy bezskutecznie próbowałem nawiązać kontakt z Pauliną, ona jednak nie odbierała, nie odpowiadała na sms, nie było z nią żadnego kontaktu. Moją ostatnią deską ratunku była jej przyjaciółka.
Wybrałem numer do Kasi.
-Super, że odebrałaś, możesz dać mi do telefonu Pauline?-zapytałem
-Nie za bardzo...bo-nie dokończyła
-Bo co?-zaczynałem się denerwować
-Dobra i tak byś się dowiedział, ale jak coś to nie wiesz tego ode mnie. Ona jest w szpitalu-zmarłem, jak ona mogła nie powiedzieć mi, nam o tym, że coś się stało. Tyle razy wspominała, że mamy umowę, a teraz co?. Szybko się ubrałem i pojechałem do niej, po drodze dogoniła mnie Monika
-Coś nie tak z Pauliną?-zapytała moja żona
-Zgadłaś-wsiadła wraz ze mną do samochodu. Po 30 minutach byliśmy już w szpitalu. Podszełem do recepcji
-Dzień Dobry, szukam Pauliny Kozak-zacząłem
-A kim pan jest dla niej?
-Jestem ojcem jej dziecka-i nie tylko... dopowiedziałem sobie w myślach
-Zapraszam za mną-pielęgniarka zaprowadziła mnie do jednej sali. Kiedy ją zobaczyłem zachciało mi się płakać, była taka słaba, miałem wrażenie, że gdyby wstała nie miała by siły zrobić nawet kroku.
-Paulina, przepraszam Cię-szepnąłem do niej
-Daj spokój, chce być sama wyjdź-odpowiedziała
-Okej, powiedz mi tylko czy wszystko w porządku z Tobą i dzieckiem?-zapytałem
-Tak, będziesz miał syna, możesz przekazać swoje żonie-wiem, że powiedziała to, aby zrobić mi na złość. Podjęła decyzje, że odda nam dziecko... i to bolało mnie najbardziej. Naprawdę kochałem Paulinę, przy niej czułem, że mogę wszystko, ale najwidoczniej ona nie czuła tego co ja, chce kasy to ją dostanie i będzie po sprawie. Muszę o niej zapomnieć, pytanie CZY POTRAFIĘ?
*Perspektywa Pauliny*

Zaniedbałam siebie, ale przede wszystkim dziecko, gdyby nie Kaśka nie wiadomo co by teraz było z moim maleństwem. Miałam żal do Kubiaka, że nie chciał mi pomóc tego wszystkiego jakoś poukładać. Myślał tylko o sobie, a co ja miałabym powiedzieć Monice? "Cześć przepraszam, ale nie dam Ci dziecka, bo razem z twoim mężem ustaliliśmy, że wychowamy je razem, bo się kochamy", no raczej nie. Podpisałam "umowę" i podjęłam decyzję. Po urodzeniu Michał i Monika mają zaadaptować moje dziecko i dać mi święty spokój. Pytanie, czy będę potrafiła zapomnieć o Michale? I o tym, że mam dziecko?. Bo chyba każda matka chciałaby widzieć jak jej dziecko dorasta.

--------
Witam was!!! Chcę poinformować, że czeka mnie krótka przerwa, bo muszę myślec jakiś dalszy ciąg. Tak w dwóch słowach to "brak weny". Mam nadzieję, że przerwa mi dobrze zrobi i "nadeśle nowe pomysły.
Nie zapomnijcie o mnie xd 😃
Pozdrawiam i przepraszam za błędy

4 komentarze:

  1. zapowiada się ciekawie, mam nadzieje,że Paulina nie odda tego dziecka Monice i będzie je razem z Michałem wychowywać. Zapraszam do Siebie na 5 rozdział przygód Wiki http://jesliwalkaomilosctodokonca.blogspot.com/2016/02/5.html

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie! Nienienienienienie😭😭😭😭😭😭
    Załamałaś mnie 😭😭😭😭😭😭😭
    Ona nie może im oddać dziecka! 😭
    A Michał musi z nią być nooo Xd 😭
    Czekam na następny, oby był szybko 😭♥

    http://oczywojtka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie! Nie! Nie! I jeszcze raz nie! Nie zgadzam sie aby dziecko wychowywała Monika!
    Kurek namiesza czuję to ... czekam na kolejny ... weny życzę
    Buziol :*

    OdpowiedzUsuń
  4. No nieee .. Paulina musi być z Michałem . Razem powinni wychować ich dziecko ! :) Świetne opowiadanie :) Czekam na następny . :)

    OdpowiedzUsuń