niedziela, 31 stycznia 2016

Rozdział 2

-Halo, z tej strony Kasia Buras, jestem przyjaciółką Pauliny-powiedziałam, kiedy po drugiej stronie słuchawki usłyszałam głos mężczyzny
-Coś nie tak z Pauliną?-zapytał Michał
-W pewnym sensie-rzekłam
-A można by trochę jaśniej?-czułam, że chłopak jest zdenerwowany
-To nie jest rozmowa na telefon, możemy się spotkać?-Kubiak zgodził się. Za godzinę miałam spotkać się z nim w kawiarni. Gdy skończyłam rozmowę do kuchni weszła Paulina.
-Z kim rozmawiałaś-zapytała
-Yyyy-o kurde słyszała - Z koleżanką-powiedziałam pierwsze lepsze co mi przyszło na myśl.
-Aha, dobra ja się będę zbierać, muszę coś załatwić-odparła moja przyjaciółka, a w mojej głowie pojawiły się dziwne myśli, miałam nadzieję, że ona nie zrobi tego o czym wczoraj mówiła. Pojechałam na spotkanie z siatkarzem. Super Kaśka-powiedziałam do siebie, umówiłam się z factem, a nawet nie wiem jak on wygląda. Wiem, że musi być wysoki i przystojny. Przybyłam na miejce trochę spóźniona, bo na mieście jak zawsze były korki. Weszłam do kawiarni i zaczęłam szukać jakiegoś wysokiego gościa, gdy ujrzałam, postanowiłam do niego podejść. Trudno jeżeli to nie będzie Michał, to najwyżej weźmie mnie za idiotke.
-Przpraszam Pan Michał Kubiak?-zapytałam niepewnie
-Tak, a ty pewnie jesteś Kasia?-ufff to był on
-Tak-usiadłam
-Więc, co się dzieję z Pauliną?-zapytał. Przez chwilę się zawahałam czy powiedzieć mu prawdę. Moja przyjaciółka mógłaby mnie za to znienawidzić, ale robiłam to jej dobra i dobra tego dziecka, które miło się narodzić.
-Więc, Paula jest w ciąży-zaczęłam
-Jak to? Przecież miała do nas dzwonić jak już będzie coś wiedziała-Michał wyglądał na zaskoczonego
-Daj mi dokończyć, ona chce to dziecko usunąć-wydusiłam, a Kubiak spojrzał na mnie krzywo
-Ale ? Przecież mówiła, że potrzebuję tych pieniędzy-rzekł siatkarz
-Bo potrzebuje, ale ma wyrzuty sumienia, że dziecko które urodzi będzie musiała oddać w obce ręce-Michał wstał od stolika i zaczął kierować się do wyjścia
-Ej, gdzie ty idziesz?-krzyknąłem
-Jadę do niej, przecież ona nie może zabić NASZEGO dziecka
-To poczekaj jej nie ma teraz w domu, a ja obecnie z nią mieszkam, więc pojedziemy razem.
W mieszkaniu byliśmy po kilku minutach. Pauli jeszcze nie było, więc pozwoliłam Kubiakowi się rozgościć. Patrzyłam na siatkarza z kuchni i muszę przyznać, że był mega przystojny, tak jak mówiła moja przyjaciółka.
-Już jestem-Paulina trzasnęła drzwiami, a mi z nerwów na podłogę upadła filiżanka. Szybko pobiegłam do salonu.

*Z perspektywy Pauliny*

-Michał, co ty tutaj robisz?-zdębiałam, gdy zobaczyłam siatakrza u mnie w mieszkaniu.
-Paulina, powiedz mi czy ty zabiłaś nasze dzieco?-zapytał Kubiak i w tym momencie w moich oczach pojawiły się łzy. Zaczęłam płakać jak małe dziecko
-Paulia!!!!-krzyknął siatkarz potrząsając mnie za ramiona
-Nie, nie potrafiłam-wydusiłam z siebie
-Jezus, ale mi stracha napędziłaś-rzekł Kubiak, mocno mnie do siebie przytulając. Kiedy oderwaliśmy się od siebie spojrzałam mu w oczy
-Mówiłeś, że nie chcesz tego dziecka, więc dlaczego teraz tak Ci na tym zależy?-dokładnie pamiętałam słowa przyjmującego, gdy mówił, że jemu jest to obojętne.
-Ale coś się zmieniło, przepraszam,  muszę zadzwonić do Moniki-Michał odszedł na bok i wykonał telefon. Podeszłam do Kasi
-Dlaczego mu powiedziałaś? Miałyśmy umowę-powiedziałam zdenerwowana
-Z Michałem też miałaś i chciałaś ją złamać-sprytnie zmieniła temat, w sumie powinnam jej podziękować, dzięki niej, ten maluszek ciągle we mnie żyje i będzie żył, tylko..., tylko szkoda, że to nie ja będę mogła patrzeć jak dorasta.

*Kilka tygodni później*

To wszystko było nie do wytrzymania, Monika odwiedzała mnie prawie codziennie, kontrolowała mnie na każdym kroku. I pomyśleć, że tak będzie jeszcze przez 7 miesięcy. Miałam ochotę na ten czas wyjechać i pobyć sama, wszystko sobie na spokojnie przemyśleć. Na dodatek w mojej głowie cały czas "siedział" Michał. Nie mogłam patrzeć na to jak on męczy się będąc z Moniką. Jedni pomyśleli by, że mam życie jak z Madrycie, wszystko podstawiene pod nos, w dodatku za darmo... no prawie, ale ja nie byłam nauczona tak żyć, zawsze musiałam walczyć o swoje miejsce na Ziemi.
Nadeszła moja wymarzona chwila, nareszcie nikt się koło mnie nie kręcił. Położyłam się na kanapie i zamknęłam oczy, mogło to trwać wieczność, niestety nie trwało  nawet pięciu minut. Ktoś zadzwonił do drzwi
-Nieeeee-Krzyknęłam na cały dom schodząc z łóżka
-Nawet kilku minut nie mogę zostać sama?-zapytałam, gdy ujrzałam Michała, ten wszedł dalej.
-Nie musisz ze mną czały czas przebywać, rozumiem, że mi nie ufasz po tym jak chciałam zabić nasze dziecko, ale już mi przeszło
-Przyszedłem do Ciebie, bo z moją żoną się nie da wytrzymać-wiedziałam co czuje Kubiak, sama zdawałam sobie sprawę, że zachowanie Moniki jest nie do zniesienia. Spojrzałam na niego z politowaniem
-To co film?-uśmiechał się chłopak
-A tak chciałam pobyć sama-burknęłam pod nosem
-Ja się tak łatwo nie poddaję
-Zauważyłam, dobra włącz a ja zrobię popcorn, w końcu kilka kilogramów w tą czy w tą nie robi różnicy-wzruszyłam ramionami
-I tak będziesz piękna-rzekł Michał. Zdziwiły mnie te słowa, ale zrobiło mi się bardzo miło.
Po 15 minutach filmu, nie wytrzymałam i oparta o ramię Michała zamknęłam oczy. Nie zdążyłam zasnąć, ponieważ poczułam dojść bolesne ukucie w brzuchu.
-Ała...-szepnęłam cicho
-Wszystko w porządku?-zapytał troskiwie Michał
-Tak tak, tylko tak dziwnie mnie zabolało, ale już jest w porządku-uśmiechnęłam się
-Paulina?-rzekł Kubiak
-No...-spojrzałam mu w oczy
-Nie, już nic-czułam, że chce mi coś powiedzieć, zawahał się, a ja od tamtej pory nie myślałam o niczym innym, tylko o tym co chciał mi powiedzieć. Zbliżała się 22:00.
-Michał późno już, nie musisz iść?-zapytałam
-Rzeczywiście późno, no nic trzeba wracać do rzeczywistości-rzekł smutnie, może zrobił to specjalnie, aby wzbudzić we mnie litość
-Chyba, że zostaniesz na noc, prześpisz się na kanapie-uśmiechnęłam się
Michał zbliżył się do mnie, nasze twarze dzieliły centymetry. Kubiak patrzył na mnie swoimi pięknymi zielonymi oczyma. Czułam, że za chwilę może dojść do czegoś, czego będzie żałował.
-Yhy-chrząknęłam i odsunęłam się, jednak Michał nie odczuł mojego ruchu jako negatywnego i podszedł jeszcze bliżej. Delikatnie musnął moje usta.



-Michał przecież ty masz żonę, proszę Cię nie rób mi nadzieji-rzekłam
-Ale ja nie kocham już Moniki, a co do Ciebie, to czuję, że nie jesteś mi obojętna-chłopak mocno mnie do siebie przytulił. Nie wiedziałam jak mam się zachować, miałam urodzić dziecko jemu i jego żonie, a on przed chwilą prawie wyznał mi miłość. Moje życie było teraz uzależnione od Moniki. Widziałam, że gdyby dowiedziła się o sytuacji, która miała miejsce przed chwilą, pewnie chciałaby zemsty i zwrócenia pieniędzy. Za dużo miałam do stracenia, ale z drugiej strony mogłam zyskać osobę na której mi strasznie zależy.
-Idź już-Kubiak niechętnie opuścił moje mieszkanie, a ja dopiero teraz miałam chwilę, aby wszystko na spokojnie sobie przemyśleć.


-------
 Łapcie rozdział 2. Dajcie znać w komentarzau jak wam się podobał. Co byście zmienili ?. Pozdrawiam i do następnego!!!
P.S Przepraszam za błędy

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Rozdział 1

To dziś miał być mój najgorszy dzień w życiu. Musiałam przespać się z facetem, którego wogóle nie znałam. Czułam się za przeproszeniem jak dziwka, wiedząc, że dostanę za to pieniądze, ale nie miałam innego wyjścia, teraz nie mogłam się już wycofać.
Zbliżałam się godzina 15, kiedy pod mój dom podjechał nieznany mi samochód. Kilka minut później rozległo się pukanke do drzwi. Serce zaczęło walić mi jak dzwon, ale zebrałam się w sobie i poszłam otworzyć.
-Pani Paulina Syprzak?-zapytał mężczyzna stojący na klatce schodowej
-Tak, zapraszam do środka
-Nazywam się Michał Kubiak-odrzekł po chwili
-Miło mi, a jak ja się nazywam, to Pan już wie-próbowałam rozluźnić atmosferę, która była strasznie napięta, a zarazem niezręcznna
Michał usiadł na kanapie i zaczął się mi bacznie przyglądać, nie powiem trochę mnie to peszyło.
-Coś nie tak?-zapytałam
-Nie, tylko zastanawiam się dlaczego ty to robisz-rzekł chłopak
-Nie mam innego wyjścia, a ty zamiast narzekać powinieneś się cieszyć, że mnie znaleźliście
-Ja wcale nie chciałem takiego rozwiązania, Monika, to znaczy moja żona, jej strasznie zależy na tym, aby mieć dziecko-tłumaczył Kubiak
Odwróciłam się do okna i przez około 5 minut, zastanawiałam się czy się nie wycofałać, milczenie przerwał Michał
-Hallo, żyjesz?-zapytał
-Nie no ja tak nie mogę-krzyknęłam i obruciłam się w jego stronę, nie wiedząc, że stoi tak blisko mnie, dzieliło nas dosłownie kilka centymetrów. Rozmarzyłam się, bo gdy byłam młodsza, właśnie tak wyobrażałam sobie prawdziwego mężczyznę. Zielone oczy, dobrze zbudowany i ten zapach. Zaraz zaraz Paulina uspokuj się, ty się masz się z nim tylko przespać, a nie zakochiwać.
-Chcesz się wycofać?-spytał chłopak
-Nie, nie mogę, ale czy moglibyśmy się najpierw lepiej poznać?-zaproponowałam
-Na poznanie się bliżej będziemy mieli dziewięć miesięcy, to po pierwsze, a po drugie to myślę, że nie ma co z tym zwlekać-i zaczął mnie całować, a potem to już jakoś poszło. Obudziłam się wtulona w jego silne ramoina, zupełnie tak jakbyśmy byli parą. Szybko się jednak od niego oderwałam i wstałam z łóżka. Poszłam do łazienki, patrząc w swoje odbicie w lustrze najchętniej sama walnęłabym się z całej siły twarz. Jak ja mogłam zrobić coś takiego za pieniądze i jeszcze dziecko, które będę nosiła pod swoim sercem dziewięć miesięcy, oddam obcym ludzią. Nie tak wychowali mnie rodzice, których już nie ma, pewnie gdyby żyli znaleźli by inne wyjście z tej całej sytuacji. Zaczęłam płakać, schowałam głowę pomiędzy kolana. Siedziałam tak, dopóki do łazienki nie wszedł Michał
-Ej coś się stało?-poszedł do mnie
-Brzydze się sobą, to się stało nienawidzę siebie za to co zrobiłam-płakałam jeszcze bardziej
-Spokojnie, przecież tak na dobrą sprawę, to ty jeszcze nic nie zrobiłaś-rzekł Kubiak
-Marne pocieszenie-burknęłam
-O Jezu no nie płacz-usiadł koło mnie i mocno mnie objął. Czułam się wtedy zupełnie ineczej niż wcześniej, jeszcze nigdy nie zaznałam takiego uczucia. Wiedziałam, że jak bym posiedziała tam z nim kika minut dłużej mogłabym już wogóle nie chcieć go puścić.
-Chyba musisz już iść-rzekłam po chwili
-Musieć, nie muszę, ale jak tak chcesz to ok-Kubiak wstał, a ja zaczęłam mu się przyglądać, gdzieś już go widziałam, tylko nie mogłam przypomnieć sobie gdzie
-Michał, przepraszam, że zapytam, ale czym ty się na codzień zajmujesz?-
-Gram w siatkówkę-bingo, teraz już wiem skąd go kojarzę
-Teraz już wiem, skąd Cię znam-uśmiechnęłam się, chyba pierwszy raz dzisiaj.
-Jak będziesz już coś wiedziała to zadzwoń do Moniki -rzekł siatakrz
-Okej-zamknęłam drzwi.
Przez cały dzień myślałam tylko o Michale. Musiałam podzielić się z kimś moimi emocjami i zadzwoniłam do Kasi, ta była u mnie po 30 minutach.
-I jak się czujesz?-zapytała moja przyjaciółka
-Jak dziwka-burknęłam
-Daj spokój, nie możesz tak myśleć, a powiedz jaki jest ten Michał?-rzekła Kasia
-Hmmm, jaki jest Michał... Jest miły, sympatyczny, opiekuńczy, przystojny, jednym słowem idealny-rozmarzyłam się
-Ty, tylko się nie zakochaj-Katarzyna szturchnęła mnie w ramie
-Weź, o takim facecie to ja sobie mogę tylko pomarzyć


*Perspektywa Michała*

Wróciłem do domu
-Już jestem-krzyknąłem, a Monika dosłownie po kilku sekundach znalazła się obok mnie
-I jak?-zapytała
-Co jak? No zrobiłem to co mi kazałaś-odrzekłem
-Zobaczysz kochanie, teraz między nami będzie już tylko lepiej-moja żona przytuliła się do mnie
-No nie wiem, nie wiem-podkręciłem głową
-Kocham Cię Michał
-Monika...jestem zmęczony pójdę się położyć-odsunąłem się od mojej żony i poszedłem do sypialni. Długo nie mogłem zasnąć, cały czas myślałem o Paulinie, jaką krzywdę jej robię. Ona urodzi to dziecko, tylko dla tego, że nie ma pieniądzy, a ja je będę musiał wychować z osobą, którą nie kocham, tak nie kocham jej i jestem tego pewny, ale nie powiem jej tego wprost, bo wiem jak bym ją tym zranił.

*Kilka dni później*
*Perspektywa Kasi*

Ostatnie dni spędziłam u Pauliny, wiedziałam, że ta sytuacja jest dla niej strasznie ciężka. Gdy weszłam do kuchni ujrzałam ją siedząca przy stole. Po jej minie można było dotrzec, że coś jest nie tak.
-Co jest?-podeszłam do mojej przyjaciółki
-Jestem w tej pieprzonej ciąży-rzuciła test na stół. Rzeczywiście był pozytywny
-Ale to chyba dobrze-powiedziałam nie pewnie
-Ty nic nie rozumiesz, bo ja już myślałam, że gdybym nie zaszła w ciążę, to bym z tego zrezygnowała, ale teraz jest już za próźno-Paulina opuściła głowę
-Nie rozumiem, jeszcze kilka tygodni temu byłaś pewna, że chcesz urodzić komuś za pieniądze i mówiłaś, że nie masz innego wyjścia, a teraz co?...
-Jak pomyślę jaką ja krzywdę zrobie temu dziecku co będę nosić pod swoim sercem przez 9 miesięcy, to aż mnie coś bierze. No pomyśl, czy ty byś chciała się dowiedzieć na przykład teraz, że kiedyś twoja mama Cię oddała obcym ludzią, tylko dla tego, bo musiała spłacić swoje długi-tłumaczyła Paulina i wtedy dotarło do mnie co robi, że to nie jest takie łatwe jak mi się wydaję.
-Chyba, że... jest jeszcze inne wyjście z tej sytuacji-moja przyjaciółka podejrzanie na mnie spojrzała
-Co ty chcesz zrobić?-zapytałam
-Chyba lepiej bedzie zabić to dziecko, niż żebym ja całe życie żyła z wyrzutami sumienia, a to dziecko w kłamstwie-nie wierzyłam, że ona to mówi
-Ty chyba żartujesz-krzyknęłam
-Nie, tak będzie lepiej dla mnie i dlatego maluszka-pogłaskała się po brzuchu
-A pomyślałaś o Michale?-wiedziałam, że trafię w czuły punkt Pauliny
-On wogóle nie dowie się, że byłam w ciąży-Paula zbliżyła się do mnie
-Nie dowie się prawda...-powtórzyła mi, patrząc prosto w oczy
-Nie-opuściłam głowę.
Oczywiście, że Michał się o tym dowie, Paulina nie może usunąć tego dziecko. Ja wiem, że ona tego nie chce, szczególnie, że jest to dziecko Kubiaka. Długo nie czekałam i wykręciłam numer do siatakrza.


---------
Witam was na moim nowym blogu, taki pomysł wpadł mi do głowy i będę go realizować. Mam nadzieję, że będzie się wam to podobało. Czekam na opinię.
Pozdrawiam i przepraszam za błędy.




wtorek, 19 stycznia 2016

Prolog

   "Paulina Syprzak lat 20..."
Wpisywałam swoje dane na stronę internetową.  Macierzyństwo surogacyjne, wim brzmi dziwnie, ale to jedyne wyjście z moim sytuacji. Mimo mojego młodego wieku, tone w długach i nie mam żadnych planów na przyszłość nie mam nic, tylko moją przyjaciółkę Kasie, na niej zawsze mogę polegać. Zdecydowałam się urodzić komuś dziecko za pieniądze, żeby spłacić swoje długi. Musiałam bo mogłam starać dosłownie wszystko, wyjść mieszkać na ulicę - tak tłumaczyłam sama sobie, dlaczego to robię. Czekałam dwa dni na jakiś odzew, w końcu się doczekałam i umówiłam na spotkanie.
-Dzień dobry, pani Paulina Syprzak?-zapytała pewna kobieta
-Tak, zapraszam
-Nazywam się Monika Kubiak, rozumiem, że wie Pani w jakiej sprawie przychodze?-odparła
-Tak wiem-kiwnęłam głową
-Chcę żeby Pani przesłała się z moim mężem
-Ale? Przepisy są inne... Ja, ja nie mogę-zdziwiłam się
-Wiem, ale razem z mężem wybraliśmy takie wyjście z sytuacji-tłumaczyła Pani Kubiak
Chwilę milczałam pieniądze były mi bardzo potrzebne dlatego zgodziłam się na taki układ, chociaż nie był mi on na rękę, ale stawka była o wiele większa niż myślałam


---------
Witam was, wpadł mi do głowy pewien pomysł i myślę, że może wyjść z tego coś fajnego. Czekam na kilka komentarzy i lecimy s pierwszym rozdziałem.
Pozdrawiam!!!