niedziela, 17 lipca 2016

Rozdział 6

Z dnia na dzień, czułam się coraz "ciężej", a dziecko dawało o sobie znać. Ze wszystkim byłam sama, sama musiałam znosić trudy ciąży. Co prawda przychodziła Monika, ale w czym ona pomagała? Dawała kasę i tyle, dalej radź sobie sama. Michał nie odezwał się do mnie od wizyty w szpitalu, ale może to i lepiej. Usłyszałam dzwonek do drzwi
-Już idę-z trudem podniosłam się z kanapy
-Dzień dobry, kwiaty dla Pani-rzekł wysoki mężczyzna, wręczając mi ogromny bukiet róż
-Proszę tu podpisać-dodał
-Dziękuję, do widzenia -rzekłam
Zaniosłam kwiaty do kuchni, zaczęłam zastanowiać się od kogo one mogą być? A może to jakaś pomyłka? Znalazłam karteczkę

"Nie potrafię spojrzeć Ci w oczy, przepraszam, wiem, że zawiodłem"
                                Michał 

To jednak nie pomyłka.
-Zawiodłeś prawda, ale tęsknię-powiedziałam do siebie.
Poczułam mocny skurcz u dołu brzucha.
-Spokojnie maluszu-pogłaskałam się po brzuchu, ból nie ustępował, bałam się, że z dzieckiem dzieję się coś złego. Długo się nie zastanawiałam i wykręciłam numer do Michała.
-Halo, proszę Cię przyjdź do mnie, strasznie źle się czuje
-Nie mogę, zadzwoń do Moniki-nie wierze? Tak po prostu mnie olał
-Michał do cholery, proszę Cię-tyle pamiętam z tamtego dnia.
*Perspektywa Michała*

-Halo Paulina, wszysko w porządu?-zapytałem, kiedy usłyszałem jakiś huk, nikt jednak nie odpowiedział, zupełna cisza. Przestraszyłem się i wykręciłem numer do Moniki.
-No co tam kochanie?-zapytała
-Jedź do Pauliny, dzwoniła, że źle się czuję-powiedziałem
-Ona się wiecznie źle czuję, oby to dziecko nie było podobne do niej-miałem ochotę rozwalić ten telefon. Monika nie nadawała się na matkę, ona nigdy nie pokocha tego dziecka, a mi ten maluszek zawsze będzie przypomniał o Paulinie.
Gdybym tylko mógł, to zostawiłbym wszystko i jechał do Pauliny, jednak ostatnio i tak nie miałem dobrej formy, a zbliżał się bardzo ważny turniej, na którym wszyscy oczekiwali ode mnie stu procentowego zaangażowania. Przez cały trening nie mogłem się skupić, myślałem co robi teraz Paula, może leży na podłodze w swoim mieszkaniu, bo Monika nie przyszła jej z pomocą, a może w szpitalu, a może właśnie rodzi?. Tego było za dużo, po terningu szybko się spakowałem i pojechałem do jej mieszkania.
-Paulina, jesteś tam!!!-krzyknąłem.
Długo nie czekałem i wywarzyłem drzwi. Zaraz za progiem ujrzałem Paulinę leżąca na podłodze, pobiegłem do niej, sprawdziłem czy oddycha, całe szczęście żyła. Byłem wściekły na Monikę, jak ona mogła nie przyjechać, przecież Pulina mogła umrzeć, a razem z nią nasze dziecko. Zadzwoniłem na 112.
-Przepraszam, słyszysz?, przepraszam-krzyknąłem. Paulina leża bezruchu, czułem się winny tej całej sytuacji, gdybym postawił sprawę jasno i powiedział Monice, że nie chce z nią być, teraz był bym szczęśliwy z Pauliną.
-Obudź się, proszę, zrobię dla Ciebie wszystko, tylko się obudź do cholery-powiedziałem trzymając ją za rękę.
Karetka przyjechała po kilku minut, szybko zajęli się Pauliną, która odzyskała przytomność.
-Przepraszam-powiedział cicho
-Przestań, to ja zawiodłem, gdybym był tutaj z tobą-Paula mocniej ścisnęła mnie za rękę
-Kocham Cię-powiedziałem, gdy lekrze wynosili ją na noszach.
-Co to miało znaczyć Michał?-zapytała moja żona, która jak się okazało słyszała każde nasze słowo -Co mam Ci powiedzieć? Ja już Cię nie kocham i dziecko Pauliny tego nie zmieni, a wręcz przeciwnie-cieszyłem się, że wszystko wyszło na jaw
-Ty gnoju, a się dla Ciebie tak starałam na wszystkie możliwe sposoby próbowałam ratować nasze małżeństwo-w oczach Moniki było widać złość i nienawiść
-Małżeństwo? Jakie? Ono już dawno nie istnieje, a teraz przepraszam, ale jadę do szpitala
-A jedź sobie do tej wywłoki-krzyknęłam moja żona.
Wtedy po raz pierwszy zrozumiałem, jak wielki błąd popełniłem zostawiając osobą na której zależy mi najbardziej na świcie zupełnie samą.
Po 30 minutach byłem już w szpitalu. Paulina jeszcze spała, usiadłem koło niej i złapałem za rękę. Siedziałem tak koło 20minut.
-I tak byś siedział, i czekał, aż się obudze?-odezwała się Paula
-Nie ładnie tak oszukiwać-rozumiałem, że ona wogóle nie spała
-Było idealnie, chciałam aby ta chwila trwała jak najdłużej-powiedziała cicho -Abyś był tylko ty i to maleństwo-dodała
-Monika się o nas dowiedziała-zauważyłem na jej twarzy zdziwionie
-Naprawdę? To super-uśmiechnęła się
-Teraz nareszcie będziemy mogli być rodziną-pocałowałem ją w czoło
-A z dzieckiem wszystko w porządku?-zapytała Paulina
-Tak, jest tak samo dzielne jak ty, myślałaś już nad imieniem, bo ja bym chciał hmmm? Mateusz?
-Nieee Mateusz nie, kiedyś miałam szefa Mateusza, strasznie był wredny, lepiej nie ryzykujmy-uśmiechnęła się
-No dobrze, imię nie jest ważne, ważne żeby był zdrowy i podobny do Ciebie
-Ale charakter musi mieć twój, wtedy będzie idealny, a co do imienia to ja chciałabym Fabian, od zawsze mi się podobało-dodała
-Imię Ci się podobało, czy Drzyzga?-zapytałem śmiejąc się
-A i to i to-odrzekła -Ale nie martw się, teraz podobasz mi się tylko ty-złapała mnie za rękę
-No ja myślę, dobra ja muszę lecieć, jutro mam trening i dobrze by było gdybym się wyspał-pocałowałem ją w czoło
-Pa-odrzekła
-Trzymaj się i ty też Fabianie, do jutra-byłem taki szczęśliwy, nareszcie mam wszystko to co chciałem mieć przy sobie.
*Perspektywa Pauliny*

Kiedy Michał wyszedł chciałam położyć się spać, jednak uniemożliwiła mi to Monika, która zaraz po wyjściu siatkarza wtargnęła do sali.
-Co ty sobie wyobrażasz? Podrywasz cudzych mężów? Tylko na to Cię stać? Dziwko jedna-krzyknęła
-Proszę mnie nie obrażać-odpowiedziałam spokojnie
-Wszystko mi zwrócisz, wszystko rozumiesz? Pieniądze które Ci dałam, męża i dziecko-dodała zdenerwowna, chciałam aby ktoś wszedł do sali i przerwał tą całą szopkę, dlatego wcisnęłam przycisk który znajdował się przy łóżku.
-Dziecko nie jest Pani-odparłam
-Ale jest mojego męża
-Już niedługo byłego męża-zaśmiałam się, nie pamiętam kiedy ostatnio byłam tak pewna siebie
-Coś ty powiedziała?-Monika podeszła do łóżka i zaczęła mnie szarpać
-Ogarnij się kobieto-krzyczałam. Dobrze że szybko przyszła pielęgniarka a wraz z nią ochroniarze, którzy odciągneli żonę Michał.
-To jest moje dziecko-krzyknęła
-Ta, twoje dziecko w moim brzuchu, nie bądź śmieszna-odrzekłam
-Podpisałaś umowę i musisz się z niej wywiązać-zdążyła jeszcze powiedzieć i zniknęła za drzwiami, nareszcie.
-Może mi Pani wytłumaczyć o co tutaj chodzi?-zapytała pielęgniarka. Odpowiedziałam jej całą historię.
-Jeżeli podpisywałaś umowę, to wszystko może nie pójść tak szybko, łatwo i przyjemnie-trochę mnie zmartwiła
-Ale przecież jestem z Michałem i to my jesteśmy jego rodzicami-odparłam
-Obawiam się, że ta kobieta tak łatwo nie odpuści i sprawa trafi do sądu, pokaże umowę, twój podpis i wszystko się pokomplikuje, a wtedy sąd będzie miał na uwadze przede wszystkim dobro dziecka
-To jest chyba jasne, że nikt nie da dziecka tej wariatce-odparłam
-Obyś miała rację, dobra ja muszę wracać do pracy, wpadnę później-fajna ta Ola, przynajmniej mogłam porozmawiać z kimś zewnątrz, kto obiektywnie patrzy na tą sprawę.
*Perspektywa Michała*
*Następny dzień*

Z samego rana pojechałem na halę.
Zadowolony zaczęłem szykować się na trening.
-Siema Dziku, co ty taki zadowolony? W totka wygrałeś?-zapytał Konarski
-Nie, lepiej-odrzekłem
-Czyli było dłuuuga noc-dodał Drzyzga
-A ty tylko o jednym, imię już mój syn będzie miał po tobie, mam nadzieję, że rozumu nie-zaśmiałem się
-Wow! Nazwałeś swojego syna moim imieniem? -zdziwił się rozgrywający
-No, ale nie ciesz się tak, bo to Paulina wybierała, a że ja Cię trochę lubię, to się zgodziłem
-Zaraz, zaraz, ty powiedziałeś Paulina?-zapytał Kłos
-Nareszcie wszystko mi się układa chłopaki, teraz może być już tylko lepiej-odrzekłem
-To super stary, ale chodź już, bo za chwilę to twoje lepiej, zepsuje Stefan-poklepał mnie po ramieniu Konar
-Kurde, Fabian Kubiak, brzmi dumnie-krzyknął Drzyzga
-Dobra, już się tak nie podniecaj-weszliśmy na salę. Po 3 i pół godzinnym treningu pojechałem do Pauliny.
-Cześć kochanie, co tam oglądasz?-przywitałem się
-A tak sobie patrzę, chciałabym zacząć już coś szykować, na przyjście małego na świat-odparła
-Jeszcze jest czas, wogóle powiedziałem Fabianowi o tym, że nasz syn będzie miał jego imię, jaki był szczęśliwy, szkoda, że tego nie widziałaś
-Fajnie, może weźmiemy go na chrzestnego?-zapytała Paulina
-No nie wiem, imię, chrzestny, nie za dużo będą mieli wspólnego? Jeszcze rozum przejmie po nim, a wtedy nie będzie dobrze-zaśmiałem się, a Paulina razem ze mną -Wiesz już kiedy wychodzisz? Chciałbym Cię przedstawiać chłopakom
-W tym tygodniu-odrzekła
-Fajnie, przejdziesz do Spały, to jeszcze poznasz inne dziewczyny-dodałem
-Nie wiem czy chce...-Paulina zamknęła laptopa
-Spokojnie, z tego co wiem, nie przepadły za Moniką-od razu wiedziałem o co jej chodzi
*Perspektywa Pauliny*

-Słuchaj Michał, musimy poważnie porozmawiać-zaczęłam
-Tak, zamieniam się w słuch kochanie-uśmiechnął się
-Kubiak!!! Nie śmiej się, to poważne
-Okej
-Wczoraj była u mnie Monika-widziałam, że na same jej imię Michał chciał podnieś się z krzesłka
-Ale spokojnie, zrobiła mi awanturę, jak zawsze, że to jej dziecko, że muszę je oddać itp, zawsze ta sama wymówka z tą umową, że podpisywałam i muszę się wywiązać
-Niech sobie w dupę wsadzi ten kawałek papieru, dziecka nie da się kupić-Michał zdenerwowany wstał w krzesłka
-Siadaj!!!, rozmawiałam wczoraj z pielęgniarką, ona powiedziała, że jak sprawa trafi do sądu, to sędzia będzie miał na uwadze tylko dobro dziecka-dodałam
-To jesteśmy w domu, przecież nikt nie odda jej dziecka-Michał trochę się uspokoił
-A co do tej umowy, to zaraz może jej nie być-odparł
-Nie Michał, ja to wszystko chce załatwić legalnie, bez żadnych numerów
-Dobrze, idę do bufetu, chcesz coś? -zapytał siatkarz
-Nie wiem czy mi wolno, ale serik mógłbyś przynieść-odparłam
-Zapytam lekrza i przyniose-zadowolona zamknęłam oczy. Może w końcu los się do mnie uśmiechnął.
-Hello, witam najpiękniejsza mamę na świcie-do sali wpadła Kasia
-O cześć Katarzyno-rzekł Kubiak który wrócił z sernikiem
-Pięknie razem wyglądacie-rzekła moja przyjaciółka. Tak przez 15 minut siedzieliśmy w kompletnej ciszy, a Michał i Kasia patrzyli jak zjadam sernik.
-Co ty przez tydzień nic nie jadłaś?-zapytała Kasia
-Nooo-odparłam, a oni zaczęli się śmiać
-Michał, zostawisz nas na chwilę same?-zapytała moja przyjaciółka
-Okej, jak coś to będę za drzwiami-rzekł Michał
-Tylko nie podsłuchuj-krzyknęłam
-Ja???
Kubiak opuścił sale.
-Co jest?-spytałam
-Przyszło do Ciebie pismo z banku i nie jest dobrze, jesteś im winna 80 tysięcy, a odsetki nadal rosną-z tego wszystkiego udało mi się zapomnieć, że mam jakie kolwiek problemy
-Nie martw się Kasiu, poradzę sobie-odrzekłam
-No okej, tylko ja nie chce, aby komornik wbił mi na chatę i wszystko zabrał-dodała
-Nie ma prawa, nic Ci nie zabierze-rzekłam dalej jedząc sernik
-Nie będę płaciła za twoje błędy
-Dobrze, Kasia, nie denerwuj się, ja się nie prosiła aby u Ciebie mieszkać-odparłam
-Wiem, przepraszam, ale ja się boję, że pewniego dnia ktoś do mnie przyjdzie i będzie naklejał naklejki-dług rósł, a ja nadal nie miałam kasy.
-Może od kogoś pożycz, chociaż trochę, bo to się źle skończy
-Od kogo?-zapytałam
-Nie wiem, od Michała?-zaproponowała Kasia
-Nie ma mowy, jeszcze sobie pomyśli, że jestem z nim bo lecę na kasę.
*Perspektywa Michała*

Pomogę Paulinie, w końcu będziemy, jesteśmy rodziną. Dam jej te 80 tysięcy i będziemy mogli zacząć nowe życie, we troje.
-Kasia ma rację, pożycz odemnie-powiedziałem wchodząc do sali
-Miałeś nie podsłuchiwać, a jak Ci to oddam?-zapytała Paulina
-Hmmm? Może w naturze-wszyscy wybuchliśmy śmiechem
-Chciałbyś...-odrzekła Paula
Zbliżała się godzina 19:00, powoli musiałem wracać na hotelu, tak do hotelu, bo w domu była Monika i wrócić nie mogłem, całe szczęście za tydzień wyjeżdżała w delegacje i będę mógł jechać po swoje rzeczy.
-Michał zaczekaj-usłyszałem głos Kasi
-No co tam?
-Cieszę się, że nareszcie wszystko się układa-odrzekła dziewczyna
-Ja tak samo, i zatrzymałaś mnie po to, aby mi to powiedzieć?-zapytałem
-Nie, chce mi powiedzieć, że jak zranisz Pauline, to będziesz minał do czynienia ze mną, a wtedy nie będzie miło, bo Paula jest dla mnie jak siostra i widzę po niej, że bardzo Cię kocha-fajnie jest mieć taką przyjaciółkę
-Ja też ją kocham, możesz spać spokojnie-odparłem
-Apropo spać, wiem że obecnie mieszasz w hotelu, dlatego mam propozycje, zrobimy Paulinie niespodziankę i wprowadzisz się do nas, a jak już się wszystko ułoży, to sobie coś znajdziecie-zaskoczyła mnie, ale zgodziłem się. W końcu będę mógł być blisko Pauliny.


----------------
Rozdział 6. Po długiej przerwie, ale zapomniałam o tym blogu, dopiero jak przejrzałam swoje notatki to sobie przypomniałam xd.
Czakem na wasze komentarze.
Pozdrawiam i przepraszam za błędy 😘