piątek, 26 sierpnia 2016

Rozdział 7

Dzisiaj wychodziłam do domu. O dziwo Monika ani razu nie przyszła do szpitala, może się bała?, nie wiem, ale przynajmniej miałam święty spokój.
-Cześć Paula, gotowa?-zapytała Kasia
-Jeszcze tylko wypis, a gdzie Michał?
-Pewnie na treningu, geniuszu-no tak życie z siatkarzem nie będzie łatwe.
Po 15 minutach opuściłyśmy szpital, nareszcie po tygodniu przerwy mogłam poczuć świeże powietrze. Jednak długo się nim nie nacieszyłam, bo musiałam wsiąść do samochodu.

-Już jesteśmy-krzyknęła moja przyjaciółka
Weszłam, a właściwie wtoczyłam się po schodach na 4 piętro, takie są uroki braku windy, ale jeszcze półtorej miesiąca i będzie jak dawniej.
-Nareszcie w domu-krzyknęłam przekraczając próg. Położyłam swoje walizki na przedpokoju i poszłam do salonu.
-Kasia, co tu robi koszulka Michała?-zdziwiłam się
-Kurde, to miała być niespodzianka
-Jaka?-zapytałam
-Michał tutaj mieszka-odparła zadowolona Kasia
-Co? Naprawdę, ty się na to zgodziłaś?-nie mogłam w to uwierzyć
-No, mało tego, sama mu to zaproponowałam-uśmiechnęłam się
-Boże Kaśka, kocham Cię -przytuliłam ją do siebie. Nareszcie będę mogła spędzać czas z Michałem, zasypiać i budzić się koło niego.
-Mam być zazdrosny?-rzekł Michał, który właśnie wrócił z treningu
-Ty? Nigdy-przywitałam się z nim
-Jutro jadę do Spały i jedziesz ze mną-oznajmił przyjmujący
-Ale...
-Nie ma żadnego ale, muszę się tobą teraz opiekować i jak mam to robić? Na odległość? Musimy nadrobić ten stracony czas
-Masz rację, musimy-odrzekłam
-Zostanę sama-posmutniała Kasia
-Możesz jechać z nami, w reprezentacji jest kilka wolnych chłopaków, jeszcze będzie młodzież, także na pewno coś dla siebie znajdziesz i będziesz opiekować się moją Paulinką, jak będę na treningach-  Boże Kubiak, jak ja Cię kocham, powiedziałam do siebie w myślach. Około godziny 16:00, Michał pojechał po Fabiana, fajnie nareszcie go poznam.
-Kasia, co to jest?-zapytałam kiedy zobaczyłam kopertę zaadresową na moje nazwisko, a pod nią anonim "Jeszcze tego pożałujesz, a dziecko i tak będzie moje".
-Nie chciałam Cię denerwować-tłumaczyła się
-Ja wiedziałam, że ona nie odpuści-usiadłam na kanapie
-Idź na policję, takie groźby są karalne-odparła Kasia
-Nie boję się jej, co ona może mi zrobić? Jedyne na co ją stać, to na wysyłanie takich listów, pieprzona idiotka
-Wszystko będzie dobrze, zobaczysz-przytuliłam się do jej  ramienia
-Ty, a ten Fabian to ma dziewczynę?-zapytała
-Narzeczoną-odparłam
-Kurde, szkoda-wróciła do kuchni
-Ty Katarzyna, wzięła byś się ogarnęła masz 25 lat, nie  będziesz już młodsza, trzeba sobie zacząć układać życie-zaśmiałam się
-Kochana, jeszcze się taki nie narodził, co by mi dogodził-odrzekła.
20 minut później usłyszałam dzwonek do drzwi, pobiegłam otworzyć. Jak się okazało był to Michał z Fabianem. Spędziliśmy miło czas. Drzyzga to naprawdę fajny i optymistyczny facet. Po wyjściu rozgrywającego udałam się do łazienki, przejrzałam się w lustrze, wyglądałam koszmarnie, sińce pod oczami, spuchnięte palce. Jedynym zdaniem, ciąża mi nie służy.
-Oj sorry-rzekł Michał, otwierając drzwi
-Nie spoko, wejdź-odpowiedziałam
Kubiak podszedł do mnie obejmując mnie w pasie.
-Michał, patrz jak ja wyglądam, nie mogę jechać do Spały, co inne dziewczyny sobie pomyślą? Że nie dbam o siebie? -powiedziałam gładząc się po brzuchu
-Jesteś w ciąży, to chyba normalne-uśmiechnął się
-Nie, to nie jest normalne-zrobiłam minę smutnego dziecka, na co Kubiak jeszcze szerzej się uśmiechnął.
-I tak jesteś piękna-pocałował mnie w ramie. TYPOWA GADKA, POMYŚLAŁAM, PRZECIEŻ WIEDZĘ SWOJE ODBICIE, kiedyś byłam ładniejsza, o wiele.
-Ja już chce urodzić tego grubasa-odrzekłam -I co się śmiejesz? Wiesz ile on waży? Będzie taki gruby jak ty-zaśmiałam się
-Ejjj ja nie jestem gruby, to są mięśnie
-Tak, tak, oczywiście-obruciłam się w jego stronę. JAKIE ON MA PIĘKNE OCZY.
-Kocham Cię Paulina-Michał zbliżył swoje czoło do mojego
-Ja Ciebie też i wieże, że razem pokonamy każdą przeszkodę. Staliśmy tak wpatrzeni w siebie kilka minut.
-Dobra idę się położyć-z trudem oderwałam się od siatkarza
-Ja zaraz przyjdę-odparł.
Z uśmiechem ruszyłam w stronę sypialni. Byłam tak zmęczona, że szybko zamknęłam oczy.
-Nareszcie razem-usłyszałam jeszcze cichy głos Michała, po czym szybko zasnęłam.

Obudziły mnie promienie słońca, które przebijały się przez firanke. Spojrzałam na budzik, 9:30 KURDE ALE POSPAŁAM. Nic dziwnego, że Michała już koło mnie nie było, a z kuchni dochodził głos Kasia.
'Stoczyłam się' z łóżka i ruszyłam w kierunku pomieszczenia, gdzie była moja przyjaciółka.
-O wstała śpiąca królewna-odrzekła
-Cześć-dostałam całusa od Kubiaka
-Misiaczki-szepnęła Kasia
-Hahaha, zazdrościsz?-zapytałam śmiejąc się
-Baaardzo, idę do sklepu, chcesz coś?-zapytała
-Nom, pączka..., albo nie śledzie kurde nie wiem, a może zjadła bym sałatkę, albo jajka?-skrzywiłam się
-Dobra to jak się zdecydujesz, napisz, albo zadzwoń-odrzekła moja przyjaciółka
-Nieee, poczekaj kup mi te śledzie-krzyknęłam, a Michał się zaśmiał
-Co? Nikt nie mówił, że życie z ciężarną będzie łatwe-odrzekłam patrząc na niego z wyrzutem
-Przecież nic nie mówię-podniósł do góry ręce -O 12:00 jedziemy do Spały-dodał
-O matko-wzięłam głęboki wdech, po czym usiadłam przy stole
-Co?-zapytał siatkarz
-A jak mnie nikt nie polubi?-zapytałam smutna
-Polubi, polubi, nie martw się-Michał załapał mnie za rękę
-Okej to ja idę się spakować
-Nic nie zjesz?
-Nie, poczekam na te śledzie-odrzekłam, po czym poszłam do sypialni. Spakowałam najważniejsze rzeczy i wróciłam do kuchni.
-Spakowana, możesz zanieść moją walizkę do samochodu-oznajmiłam Michałowi
-Okej, a ty Kasia?-zapytał
-Yyy, nie mówiłam wam? Ja nie jadę-odrzekła moja przyjaciółka
-O a czemu?-zapytałam
-Randkę mam
-Z kim? Masz zdjęcie-podekscytowana usiadłam obok niej
-Nom, patrz-wyjęła telefon i pokazała zdjęcie
-No, no niezły-zaśmiałam się
-Na pewno nie jest lepszy ode mnie-wtrącił Michał
-Oczywiście, ty jesteś najlepszy, ale teraz idź już z tą walizką ty mój strongmenie-pocałowałam go w policzek i wróciłam do rozmowy z Kasią.
-Tak na serio, to dobrze go znasz?-zapytałam
-Poznałam go przez internet, to będzie nasze pierwsze spotkanie, ale spokojnie nie jestem głupia i nie zaprosiłam go do domu
-Kasia, przez internet?-zapytałam
-No co? A ty Michała jak poznałaś?
-To jest zupełnie co innego-odrzekłam
-Nie martw się mamusiu, poradzę sobie-zaśmiała się
-Nie masz wyjścia-również się uśmiechnęłam
-Możemy jechać-do kuchni wpadł Michał
-Dobra, no to pa- mocno przytuliłam Kasie -Uważaj na siebie, proszę, wiesz, że jesteś dla mnie bardzo ważna-szepnęłam jej do ucha
-Dobrze, nie martw się i baw się dobrze.
Po 15 minutach byliśmy już w drodze do Spały.
-Coś się stało?-zapytał Michał
-Kaśka umówiła się z jakimś gościem przez internet i się martwię
-Dorosła jest poradzi sobie-uspokoił mnie Michał
-Długo jeszcze?-zapytałam
-Paulina, dopiero wsiedliśmy-zaśmiał się
-Ale ile jeszcze?
-Góra dwie godziny
-To ja idę spać-oznajmiłam
*1,5 godziny później*

-Jesteśmy-usłyszałam głos Michała, z trudem wysiadłam z auta. Ruszyliśmy w stronę hotelu.
-Nikogo nie ma?-zapytałam
-Wszyscy spotykamy się na kolacji o 19:00-oznajmił Kubiak
-Wszyscy?
-Czego ty się boisz?-usiadłam na kolanach przyjmującego
-Monika pewnie miała tu jakąś przyjaciółkę
-Z tego co wiem, to każdy obrabiał jej dupe za plecami
-I pewnie tak samo będzie ze mną, będą gadać, że złapałam Cię na dziecko-odrzekłam
-Wiesz tak się składa, że ja tutaj wszystkich traktuje jak przyjaciół i oni znają całą sytuację, jak się dowiedzieli, że przyjadę tutaj z tobą, a nie z Moniką to się ucieszyli, więc głowa do góry i idziemy na spacer-Kubiak złapał mnie za rękę i zaczął gdzieś ciągnąć.
-Nie mam siły-burknęłam
-Wziął bym Cię na ręce, ale jesteś, przepraszam, jesteście za ciężcy-zaśmiał się Michał, a ja razem z nim.
Spacerowaliśmy po pobliskim lesie. Dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Po tym wszystkim doszłam do wniosku, że mimo, iż spotkaliśmy w takich a nie innych okolicznościach, to warto było wszystko zaryzykować, aby być właśnie z nim.
-Michał, zobacz tam ktoś idzie-szepnęłam, na co Michał się zaśmiał
-Rafał i Ola, chodź poznasz, Ola też jest w ciąży, to będziecie miały o czym gadać
-No okej-ruszyliśmy w ich stronę
-Cześć Michał-rzekł brunet
-Siema, poznajcie, to jest właśnie Paulina, Paulina to jest Ola, a to Łafał-zaśmiałam się
-Paulina-podałam obojgu rękę
Chłopaki tak wyciągnęli się w rozmowę, że chyba zapomnięli, że jesteśmy obok.
-Chodź pójdziemy się przejść-oznajmiła Ola
-Który miesiąc?-zapytałam
-4 a ty już chyba bliżej końca-uśmiechnęła się
-Nom
-Podziwiam Cię, znam waszą historię, znam Monikę i naprawdę nie wiem jak ty dałaś sobie z tym radę-usiadłyśmy na ławce
-Z Moniką chyba sobie jeszcze nie dałam rady-odrzekłam
-Nie przejmuj się Michał Cię kocha i to najważniejsze-złapała mnie za rękę. Dziwne znam ją kilka minut, a już bardzo ją polubiłam.
-Chodź idziemy, umówiłam się z dziewczynami, przy okazji je poznasz, są naprawdę super-oznajmiła blondynka
-Skoro tak mówisz-uśmiechnęłam się
-Swoją drogą ty też jesteś całkiem spoko-zaśmiałyśmy się
Po 15 minutach byłyśmy pod hotelem gdzie czekały na nas inne dziewczyny.
-O idą mamusie!-krzyknęła żona Piotrka
-Cześć dziewczyny, przepraszamy, że tak późno ale...-rzekła Aleksandra wskazując na nasze brzuchy.
-Poznajcie to jest Paulina-przedstawiła mnie Ola, dzięki której czułam się nieco pewniej.
Podałam rękę każdej z osobna, wydawały się naprawdę fajne. Cały czas się śmiały, żartowały i obgadywały Monikę. CHYBA NAPRAWDĘ JEJ NIE LUBIŁY.
-Paulina, jak na Ciebie patrzę, to czuję się zakompleksiona-rzekła Ola Karola STRASZNIE DUŻO TYCH OL. 😂
-Przestań, wiesz czytam twojego bloga i po prostu korzystam z twoich rad-uśmiechnęłam się
-Miło mi, że wszyskie go czytają
-Nie wszyskie ja nie-wtrąciła dziewczyna Zatorskiego
-Widać-rzekła Ola, na co wszystkie wybuchłyśmy śmiechem, wszyscy, oprócz Agnieszki.
-Żartuję, wyglądasz cudownie-Ola ucałowała Agę w ramach przeprosin. One były naprawdę super, a ja głupia się bałam, że będą wredne.
 Dalsza część dnia mijała w równie miłej atmosferze, poznałam reszte chłopaków, zresztą chyba mnie polubili. Wróciłam do pokoju przed 23:00, zmęczona tymi wszystkimi problemami szybko zasnęłam.

--------
Nie wiem co napisać, chyba tylko PRZEPRASZAM!!!